Zmarł ks. Bronisław Piasecki, osobisty sekretarz prymasa Wyszyńskiego

KAI

publikacja 14.07.2020 10:50

14 lipca rano we Włoszech zmarł ks. Bronisław Piasecki, osobisty sekretarz kard. Stefana Wyszyńskiego i długoletni proboszcz parafii Najświętszego Zbawiciela. Miał 79 lat. W jego intencji dziś o godz. 18.30 zostanie odprawiona Msza św. w kościele przy pl. Zbawiciela.

Zmarł ks. Bronisław Piasecki, osobisty sekretarz prymasa Wyszyńskiego Ks. Bronisław Piasecki podczas pielgrzymki osób modlących się za kapłanów w Prudniku. Anna Kwaśnicka /Foto Gość

Bronisław Piasecki rozpoczął formacje kapłańską w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1963 r. z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego. 

Studiował na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie a następnie w Instytucie Teologii Moralnej na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie gdzie obronił doktorat z teologii. Prowadził zajęcia z teologii moralnej na ATK oraz w warszawskim seminarium duchownym.

W latach 1974-1981 był osobistym sekretarzem kard. Stefana Wyszyńskiego, a następnie wicepostulatorem w Jego procesie beatyfikacyjnym. 

Był doktorem teologii moralnej, prałatem Jego Świątobliwości. W latach 1983-2010 pełnił funkcje proboszcza parafii Najświętszego Zbawiciela w Warszawie, a następnie, aż do śmierci rezydentem w tej parafii.

Niedawno ukazało się wznowienie jego książki "Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia", wydane z okazji spodziewanej (a ostatecznie bezterminowo zawieszonej) beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego. 

W wywiadzie dla KAI, udzielonym w maju br. ks. Piasecki mówił m.in. o tym, co dało mu spotkanie z Prymasem Polski. - W nim były dwa wymiary. Z jednej strony miał świadomość, że reprezentuje Kościół w zmaganiach z ideologią wojującego ateizmu. Wiedział, że jest stroną i tu rzeczywiście był "pomnikowy". W tamtych warunkach trzeba było być monumentem: inaczej oni nie rozumieli. Człowiek ciepły, znaczy - słaby, więc trzeba było pokazać moc. Natomiast gdy był księdzem Stefanem to z nami żartował i podawał piłkę. Wielki i normalny - mówił ks. Piasecki.