Jak ważny jest umiar w życiu chrześcijańskim?

Ks. Przemysław Sawa

publikacja 14.07.2020 10:13

Podpowiadają ojcowe pustyni.

Jak ważny jest umiar w życiu chrześcijańskim? Unsplash

"Abba Marek pytał abba Arseniusza: Czy to dobrze nie mieć u siebie żadnych ułatwień? Widziałem brata, który uprawiał trochę jarzyn, a powyrywał je. Odrzekł abba Arseniusz: To rzecz dobra, ale należy ją miarkować według sił danego człowieka. Bo jeśli bez nich nie zdoła wytrzymać, niedługo zasadzi nowe" ("Apoftegmaty ojców pustyni. Tom. 1. Gerontikon", Kraków 2007, s. 146).

Abba Arseniusz był wśród Ojców Pustyni osobą o szczególnym autorytecie i nazwano go "Wielkim", zaraz po abba Antonim. Zacytowany apoftegmat pokazuje znaczenie umiaru w życiu chrześcijańskim, co później mocno wyeksponował św. Benedykt. Arseniusz uczy, że przesada zawsze jest niezdrowa, zwłaszcza kiedy człowiek chce przez nią uciec od czegoś lub schować się przed czymś. W ascezie i pracy nad sobą najważniejsze jest więc serce, szczerość, umiar. Kiedy tego zabraknie, jedno ułatwienie (aktywność) czy przywiązanie zostanie zastąpione innym.

Co możemy wynieść dla siebie z tego przesłania Arseniusza?

W życiu trzeba być konsekwentnym, zachowywać umiar i prostotę, bez odgrywania jakiejś roli.
Bądź człowiekiem umiaru i stałości (stabilitas), a będziesz wzrastać i otwierać się na działanie Ducha Świętego.

Tekst ukazał się na profilu FB autora, w cyklu „Apoftegmaty ojców”.

Na kolejnej stronie lekcję duchowości daje św. abba Antoni

"Święty abba Antoni, kiedy mieszkał na pustyni, popadł raz w zniechęcenie i wielką ciemność wewnętrzną. I powiedział Bogu: Panie, chcę się zbawić, ale mu myśli nie pozwalają. Co mam robić w tym utrapieniu? Jak się zbawić? I chwilę potem, wyszedłszy na zewnątrz, zobaczył Antoni kogoś podobnego do siebie, kto siedział i pracował, potem wstawał od pracy i modlił się, a potem znowu siadał i plótł linę, i znów wstawał do modlitwy. A był to anioł Pański, wysłany po to, by go pouczyć i umocnić. I usłyszał Antoni głos anioła: Tak rób, a będziesz zbawiony. Gdy to usłyszał odczuł wielką radość i ufność; a robiąc tak, osiągnął zbawienie" ("Apoftegmaty ojców pustyni. Tom. 1. Gerontikon", Kraków 2007, s. 130-131).

To świadectwo doświadczenia św. Antoniego stanowi niezwykłą lekcję duchowości, a więc życia. Dziś, kiedy wielu szuka wielkich przeżyć i wrażeń (które same w sobie nie muszą być złe oczywiście), swoistych duchowych "fast foodów", tradycja monastyczna uczy jednoznacznie tego, co najistotniejsze: codziennie módl się, rozważając Słowo Boże oraz wypełniaj swoje obowiązki zawodowe, domowe, wspólnotowe. Nie muszą często pojawiać się wydarzenia, o których potem powie się "ale się wymodliłem; było super". Potrzebna jest świadomie przeżywana codzienność, w której jest harmonia ducha i ciała, modlitwy i pracy. I najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że z czasem widać konkretne owoce działania Ducha Świętego.

Oby więc prawdziwy ogień w nas cały czas się tlił, a nie był jedynie chwilowym wielkim płomieniem i ogromnym dymem, który szybko zgaśnie.