Jak życiodajny deszcz

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 28/2020

Większość ludzi Biblii mieszkała na wsi, a nawet ci osiadli w miasteczkach zajmowali się rolnictwem – jeśli nie uprawą roli, to hodowlą.

Jak życiodajny deszcz

Byli doskonale zaznajomieni z porami roku i tym, co one niosły. Klimat biblijnej Palestyny nie zna naszej wiosny i jesieni. Wcześniej także dojrzewają zboża i wcześniej przychodzą żniwa. Zboża zbiera się po deszczach, które padają w kwietniu i maju. I to te deszcze nazywa się w Biblii „wczesnymi”. Potem przychodzi suche i gorące lato, a po nim kolejne deszcze – nazywane „późnymi”, we wrześniu oraz w październiku. I wtedy przychodzi czas na zbiór owoców. Każdy z okresów opadów był także okazją do zbierania wody w cysternach, które niejednokrotnie były wielkimi zbiornikami skalnymi, zapewniającymi obfitość na czas, gdy deszczów zabraknie.

Regularność opadów zapewniała dostatek wody, a co za tym idzie – także bezpieczeństwo mieszkańcom. Gdy jednak przychodziło zaburzenie tego porządku, rodziło się realne niebezpieczeństwo głodu. Stary Testament zna takie okresy, gdy przychodziła śmiercionośna susza.

Bazując na tej życiodajnej regularności, prorok tworzy rozbudowane porównanie. Słowo Boga zestawia z ulewą, która przyniesie plony pól, sadów oraz ogrodów, i ze śniegiem padającym na północy Palestyny, który – topniejąc – zapewni nurt rzece Jordan.

Takie jest Boże słowo. Ono jest niczym życiodajny deszcz i śnieg. Spada na pola, sady i ogrody, a potem wraca. A ten powrót jest owocny. I nie chodzi tu o parowanie wody, ale o to, co ona sprawiała: przynosiła plony. Dokonała tego, czego chciał Pan Bóg.

To starotestamentowe porównanie, zapisane u końca drugiej części Księgi Izajasza, doskonale harmonizuje z przypowieścią o siewcy z dzisiejszej Ewangelii. Pan Jezus, podobnie jak prorok, odwołuje się do doświadczenia swych słuchaczy, rolników i pasterzy. Oni wiedzieli, czym jest deszcz, ów wczesny i późny, i czym jest jego brak. Oni wiedzieli też, co się stanie, gdy ziarno padnie na drogę, na skałę, między ciernie i wreszcie na ziemię żyzną.

Może łatwiej byłoby nam zrozumieć te obrazy, gdybyśmy zwrócili uwagę na to, co się dzieje, gdy dziś deszcz Bożego słowa spada na smartfony, tablety, kluby, uczelnie, szkoły, domy, uniwersytety, miejsca pracy i wypoczynku, ośrodki rekolekcyjne, wędrujących pielgrzymów i wiele, wiele innych miejsc naszej codzienności. Z których z nich i jak wraca słowo, zanim nie dokona tego, czego chce Pan Bóg? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.