Bunt, który trzeba przeżyć

GN 27/2020

publikacja 02.07.2020 00:00

Dlaczego wraz z wejściem nastolatków w okres dojrzewania pojawiają się w rodzinie konflikty, a codzienne życie przypomina spacer po polu minowym? Na to pytanie odpowiada prof. Marek Kaczmarzyk, neurodydaktyk.

Bunt, który trzeba przeżyć Krzysztof Błażyca /Foto Gość

Anna Leszczyńska-Rożek: Czy konflikty z nastolatkami są nieuniknione?

Marek Kaczmarzyk: Wygląda na to, że – patrząc geograficznie i historycznie – konflikt istniał od zawsze. Nie jest to produkt naszych czasów. Narzekania na młodych znajdujemy już u Platona, który młode osoby określa mianem ludzi porywczych, bezmyślnych, niemoralnych, nieprzewidywalnych itd. Trzeba przyznać, że poza pewnymi archaizmami językowymi odbieramy tę wypowiedź jako narzekania współczesnego rodzica. Geograficznie też nie ma przełomu. Badania Laurence’a Steinberga z Uniwersytetu Temple w Pensylwanii wykazały, że niezależnie od szerokości geograficznej, zwyczajów i sposobu życia nastolatkowie zachowują się podobnie.

A jak na ten okres życia patrzy neurobiolog?

Już pod koniec lat 70. ubiegłego wieku okazało się, że mózg człowieka w okresie dojrzewania przechodzi niezwykłą przemianę. Dochodzi w nim do gwałtownej zmiany połączeń pomiędzy neuronami. Te obserwacje zostały potwierdzone dopiero wiele lat później, kiedy rozwinęły się metody neuroobrazowania (np. poprzez rezonans magnetyczny czy tomograf). Dzisiaj wiemy, że kiedy jesteśmy bardzo młodzi, nasze mózgi nadprodukują połączenia między neuronami. A to oznacza, że dysponujemy większą ilością połączeń między komórkami nerwowymi w mózgu, niż potrzebujemy. W okresie dorastania, mniej więcej między 12. a 17. rokiem życia, dochodzi do ich gwałtownej redukcji, zwłaszcza w bardzo ważnej części mózgu, którą jest kora przedczołowa. W wyniku tego procesu młodzi ludzie wykazują wiele ograniczeń. Chodzi tutaj głównie o mózg społeczny, czyli zdolność do prawidłowego interpretowania zachowań innych ludzi, zdolność do panowania nad emocjami, a nawet nad mimiką. Warto też zdawać sobie sprawę, że w tym czasie młodzież przechodzi kryzys poznawczy, co może objawiać się niechęcią do nauki, gorszymi ocenami (szczególnie jest to widoczne między 11. a 13. rokiem życia). Pogorszenie wyników w nauce w tym wieku nie powinno wzbudzać u rodziców większego niepokoju, bo jest uwarunkowane rozwojowo.

Czyli nie ma ratunku. Bunt nastolatków jest wpisany w grafik dorastania i nic z tym nie zrobimy...

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.