Razem damy radę

Miłosz Kluba

|

GN 25/2020

publikacja 18.06.2020 00:00

– Wszyscy trenerzy są fajni, nie ma takiego, którego nie lubię. W ogóle wszyscy tutaj w pracy są fajni – mówi Natalia.

Natalia podkreśla, że dzięki pracy może realizować swoje pasje – aktorską i wokalną. Natalia podkreśla, że dzięki pracy może realizować swoje pasje – aktorską i wokalną.
ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ

Jej pasje to aktorstwo i dziennikarstwo. W przyszłości chciałaby zostać piosenkarką. Agnieszka ma już za sobą występ w telewizji. Lubi też sport – jeździ na nartach, pływa. Bartek, chłopak Agnieszki, lubi oglądać seriale i słuchać muzyki. Uwielbia śpiewać do mikrofonu – tak samo jak Krystian i Karolina. Lubią też tańczyć. Pracują nad Zalewem Nowohuckim w Krakowie, gdzie przygotowują i sprzedają frytki belgijskie. – Trzeba bardzo szybko wydawać porcje, bo robią się kolejki – zaznacza Natalia. Pomagają im w tym trenerzy pracy. Natalia, Agnieszka, Bartek, Krystian i Karolina to osoby z zespołem Downa.

Spółka społeczna

Stojący w Nowej Hucie food truck z frytkami belgijskimi i prowadząca go spółka Społeczna 21 to projekt krakowskiego Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Osób z Zespołem Downa „Tęcza”. Działa już nieco ponad rok, ale przygotowania zaczęły się znacznie wcześniej. Podopiecznych stowarzyszenia trzeba było nauczyć przyrządzania frytek, ale też odpowiednio nastawić przed pójściem do pracy, przygotować do kontaktu z klientami. Pół roku trwała nauka samodzielnego korzystania z komunikacji miejskiej.

– Chcieliśmy zrobić to na spokojnie, a nie wrzucić te osoby w wir pracy i po tygodniu oczekiwać efektów – tłumaczy Agata Krzyżek z Tęczy. Wygląda na to, że się udało, bo wiosną tego roku food truck wyszedł z fazy projektowej, skończyły się dofinansowania, a firma dalej działa. – Jesteśmy spółką społeczną. To niezbyt znana forma na naszym rynku, która od zwykłej spółki różni się tym, że całość zysku wykorzystywana jest na działalność społeczną, na rehabilitację naszych podopiecznych – wyjaśnia A. Krzyżek. Nie zmienia to faktu, że food truck musi na siebie zarobić. Trzeba zapłacić pracownikom, pokryć wszystkie koszty. Stawką są miejsca pracy – w tym pięć dla osób z zespołem Downa. – Stowarzyszenie dało nam pracę i nadzieję na przyszłość. Możemy spełniać się zawodowo, ale też dzięki temu realizować swoje pasje – mówi Natalia.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.