Komisja Europejska chce ratyfikacji konwencji Rady Europy o zwalczaniu przemocy wobec kobiet, która jest oparta na ideologii gender. Otworzy to unijnym instytucjom drogę do narzucania jej zapisów poszczególnym państwom. Organizacje prorodzinne protestują przeciwko temu.
Włodzimierz Cimoszewicz przemawiał w Senacie w czasie debaty nad ratyfikacją konwencji stambulskiej.
Kancelaria Senatu Rzeczypospolitej Polskiej
Sprzeciw wobec „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”, zwanej od miejsca jej podpisania konwencją stambulską, nie wynika z podważania potrzeby walki z tą patologią, lecz z faktu, że dokument ten kwestionuje naturalne różnice płciowe, zakłada przebudowę życia społecznego według ideologii gender, a tradycję, rodzinę czy Kościół traktuje jako źródło tej przemocy. Gdy obecnie Komisja Europejska ma zamiar ratyfikować konwencję, w Europie podniosły się mocne głosy sprzeciwu.
Spór na forum Unii
Konwencję stambulską ratyfikowały już 34 kraje z 47 należących do Rady Europy. Spośród państw należących do UE nie ratyfikowały jej: Czechy, Bułgaria, Węgry, Słowacja, Łotwa i Litwa, a w Polsce nie jest ona w pełni wdrażana. W Komisji Europejskiej powstała jednak inicjatywa, aby Unia Europejska przyjęła ten dokument. Gdyby tak się stało, władze UE uzyskałyby możliwość ingerencji w obszar, który jest zarezerwowany dla poszczególnych państw. Zwolennicy lewicowej rewolucji obyczajowej zyskaliby broń atomową do realizacji swojej ideologii.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.