Rozdwojony

Szymon Babuchowski

|

GN 24/2020

publikacja 11.06.2020 00:00

Rozwarstwienie między moralizującą, pełną religijnych odniesień twórczością Charlesa Dickensa a życiem, które prowadził, wydaje się wręcz szokujące.

Charles Dickens ze swoimi dwiema córkami. Charles Dickens ze swoimi dwiema córkami.
Robert Hindry Mason /wikimedia

Są we mnie dwaj ludzie: jeden, który czuje to, co powinien, a drugi wręcz przeciwnie – miał o sobie mówić Charles Dickens podczas spotkania z Fiodorem Dostojewskim. „Powiedział mi, że wszyscy dobrzy, prości ludzie w jego powieściach, jak mała Nell, a nawet święci prostaczkowie, są tym, czym chciałby być. Z kolei czarne charaktery biorą się z tego, kim był (albo raczej za kogo się uważał), z jego okrucieństwa, ataków bezzasadnej wrogości wobec bezbronnych i szukających u niego pociechy, z odsuwania się od tych, których powinien kochać” – relacjonował Dostojewski. Trudno chyba o trafniejszą autocharakterystykę. Kiedy zagłębiamy się w biografię zmarłego 150 lat temu Dickensa, rośnie w nas zdumienie: jak taki człowiek mógł pisać tak poruszające książki? Rozwarstwienie między moralizującą, pełną religijnych odniesień twórczością a życiem, które pisarz prowadził, wydaje się wręcz szokujące.

Liberalny anglikanin

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.