Ludzie muszą sobie radzić

Andrzej Grajewski

|

GN 24/2020

publikacja 11.06.2020 00:00

Epidemia na Białorusi nie ustaje, przybywa zakażonych, rośnie liczba zgonów. Jak to wpłynie na wybory prezydenckie, które odbędą się w sierpniu?

Białoruskie władze  nie wprowadziły żadnych restrykcji w związku z epidemią, ale obywatele starają się zachowywać ostrożnie, np. nosząc maseczki. Białoruskie władze nie wprowadziły żadnych restrykcji w związku z epidemią, ale obywatele starają się zachowywać ostrożnie, np. nosząc maseczki.
TATYANA ZENKOVICH /epa/pap

Ostatnie wyniki nie są dobre. W kraju, w którym mieszka ponad 9,5 mln ludzi, do 4 czerwca stwierdzono blisko 46 tys. przypadków zakażeń koronawirusem. Z powodu pandemii do tego czasu zmarło 248 osób. Takie są dane oficjalne, których wiarygodność jest kwestionowana przez środowiska opozycyjne i media społecznościowe. Jednak nawet oficjalne portale przyznają, że Białoruś znajduje się w dziesiątce krajów z największą liczbą zakażonych w przeliczeniu na milion mieszkańców.

Wiele kłopotów naraz

Gdy pandemia się zaczęła, prezydent Alaksandr Łukaszenka uznał, że najlepiej ją przeczekać. Rodakom zalecał wypicie szklanki wódki i pracę fizyczną na świeżym powietrzu. Najpierw w Mińsku, później w Witebsku i Mohylewie, a ostatnio w Brześciu przy granicy z Polską pojawiły się groźne i bardzo aktywne ogniska pandemii. Niebezpiecznym zjawiskiem jest utrzymujący się wysoki, ponad 5-procentowy pozytywny wynik testów. Na Białorusi niewątpliwie mamy do czynienia z epidemią, chociaż nikt oficjalnie nie ogłosił zagrożenia oraz restrykcji. Jednak zdymisjonowanie przez Łukaszenkę rządu Siarhieja Rumasa wskazuje, że szuka on nie tylko nowych rozwiązań politycznych, ale i personalnych.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.