Nasz Rembrandt

Leszek Śliwa ,Roman Koszowski ,tekst ,zdjęcia

|

GN 23/2020

publikacja 04.06.2020 00:00

Był zbyt biedny, żeby zostać uczniem wielkiego Rembrandta, malarza, którego podziwiał. Z czasem dorobił się jednak prawie tak wielkiej pracowni, jaką miał holenderski mistrz, a jego styl potrafił sobie świetnie przyswoić. Wystawę obrazów Michaela Willmanna można podziwiać we Wrocławiu.

Nasz Rembrandt ROMAN KOSZOWSKI /FOTO GOŚĆ

Gigantyczne obrazy Willmanna wymagają szczególnych warunków ekspozycyjnych. Właśnie takich, jakie zapewnia Pawilon Czterech Kopuł, piękny modernistyczny gmach, oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Na wystawie „Willmann. Opus magnum” zgromadzono prawie sto dzieł, mniej więcej jedną trzecią zachowanej spuścizny artysty. Obrazy sprowadzono z muzeów i kościołów z całej Polski. Niektóre z nich znajdowały się w miejscach, w których były niewidoczne albo słabo widoczne dla zwiedzających. Na przykład po raz pierwszy eksponowane są po gruntownej konserwacji fragmenty malowideł ze stropu pałacu opatów lubiąskich w Moczydlnicy Klasztornej.

Wystawa, która potrwa do 4 października, stwarza niezwykłą okazję poznania dorobku tego artysty, nazywanego dziś śląskim Rembrandtem, którego jemu współcześni określali mianem śląskiego Apellesa, nawiązując do postaci najwybitniejszego malarza starożytnej Grecji. Kuratorem wystawy jest prof. Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.