Dom Dawida

Jacek Dziedzina

|

GN 22/2020

publikacja 28.05.2020 00:00

Czy Izrael igra z ogniem, zapowiadając aneksję części Zachodniego Brzegu Jordanu?

Palestyńczycy demonstrują przeciwko planom aneksji przy granicy z Izraelem. Palestyńczycy demonstrują przeciwko planom aneksji przy granicy z Izraelem.
News Pictures/APA Images/PAP

Zapewne tak. Tyle że z punktu widzenia Palestyńczyków igraniem było już samo powstanie Państwa Izrael. Chyba każdy wyczuwa napięcie w tym ostatnim zdaniu: bo jeśli mamy wątpliwości (zrozumiałe) co do aneksji Zachodniego Brzegu, to nie da się uciec od pytania, czym będzie się ono różnić od wcześniejszego zajęcia przez Izrael Jerozolimy i innych terytoriów, które Palestyna uznaje za swoje ziemie. Dlaczego tamte zdobycze wydają się nam dzisiaj naturalne, a kolejna aneksja niedopuszczalna? Czy to tylko kwestia oswojenia się z faktami dokonanymi? Czy też istnieje jakaś granica w tym odzyskiwaniu historycznych ziem należących do Żydów, i tą granicą jest właśnie Zachodni Brzeg? A jeśli tak, to co sprawia, że rozciągnięcie władzy nad historyczną Judeą i Samarią wydaje się przekroczeniem czerwonej linii? Jak w tym wszystkim uznawać prawo Izraela do posiadania własnego państwa i terytorium, a jednocześnie rozumieć racje Palestyńczyków, którzy czują się wypierani przez Żydów ze swoich ziem?

Pole minowe

Zajmowanie się konfliktem palestyńsko-izraelskim przypomina stąpanie po polu minowym. Każde zdanie grozi wejściem na minę, bo niemal każdy wątek i każda próba nazwania tej rzeczywistości oznacza otwarcie nieskończonej liczby pytań, a najczęściej wystawienie się na ostrzał. W zachodnioeuropejskiej narracji dominuje przekaz skoncentrowany na krzywdzie Palestyńczyków oraz zachłanności na ziemię i dominację obecnych władz Izraela. Z kolei proizraelskie środowiska (gatunek niemal wymarły w Europie, za to rozwijający się mocno w USA), odbijając piłeczkę, pokazują Palestyńczyków wyłącznie przez pryzmat radykalnego Hamasu, który nie przebiera w środkach w walce z – jak twierdzi – syjonistycznym okupantem. W samym zaś Izraelu nie ma bynajmniej jedności w ocenie ekspansjonistycznej polityki premiera Benjamina Netanjahu. W ostatnich tygodniach protest przeciwko planowanej aneksji podpisały setki ważnych postaci, w tym nawet byli oficerowie wojska i służb specjalnych.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.