– Są i będą tysiące książąt. Jest tylko jeden Beethoven – zbeształ arystokratę kompozytor.
Ludwig van Beethoven tworzył z wewnętrznej potrzeby, ignorując przyzwyczajenia odbiorców, co zyskało mu opinię twórcy niezależnego.
wikipedia
Był mistrzem dwóch epok, klasycznej i romantycznej. Nawet dzisiaj, w początkach naszego wieku, Ludwig van Beethoven jest supergwiazdą wśród największych kompozytorów, a jego utwory grane są codziennie w salach koncertowych, odtwarzane są z płyt, w internecie czy w radiu. IX Symfonia, ostatnia w jego dorobku, należy do najczęściej wykonywanych symfonii na świecie.
Nie mogę myśleć o twoich skrzypcach
Chociaż 250. rocznica urodzin mistrza przypada dopiero w grudniu, rok jubileuszowy obchodzony jest nie tylko w Bonn i Wiedniu, czyli w najważniejszych miastach w jego życiu, ale właściwie w każdym zakątku świata. Również w Polsce, gdzie jeszcze przed inwazją koronawirusa przygotowywano wiele wykonań dzieł kompozytora. Nie wiemy, czy epidemia pozwoli na organizację koncertów na żywo, ale już teraz na wielu portalach można posłuchać muzyki Beethovena w wykonaniu najlepszych zespołów, solistów i orkiestr symfonicznych. Nie spełniła się więc, przynajmniej nie do końca, zawarta w piosence „Roll Over Beethoven” Chucka Berry’ego żartobliwa przepowiednia, że muzyka klasyczna będzie musiała ustąpić przed inwazją rock and rolla.
Ludwig van Beethoven pochodził z umuzykalnionej rodziny, jego ojciec był tenorem w kapeli księcia elektora arcybiskupa Kolonii. W wieku 5 lat uczył się grać na skrzypcach, później na fortepianie i organach, uczył się też kompozycji. Jako pianista robił tak błyskawiczne postępy, że w ciągu kilku lat potrafił po mistrzowsku interpretować „Das Wohltemperierte Klavier”, czyli zbiór dwóch cykli preludiów i fugę Bacha na instrument klawiszowy. Po śmierci matki, kiedy ojciec całkowicie pogrążył się w alkoholizmie, Beethoven utrzymywał swoje rodzeństwo. Udało mu się spełnić marzenie o wyjeździe do Wiednia, gdzie zamieszkał na stałe w 1792 roku. Tu powstały jego największe utwory. Obracał się w kręgach arystokracji, znalazł wśród niej wielu sponsorów swojej twórczości. Znał swoją wartość i nie wahał się zbesztać księcia Lichnowsky’ego, jednego ze swoich chlebodawców, kiedy ten podkreślał swoje arystokratyczne pochodzenie. – Są i będą tysiące książąt. Jest tylko jeden Beethoven – wypalił. Nie przejmował się konwenansami. – Nie mogę myśleć o twoich nędznych skrzypcach, kiedy rozmawiam z moim Bogiem – odpowiedział Ignazowi Schuppanzighowi, znakomitemu skrzypkowi, kiedy ten skarżył się na szczególnie trudne miejsce w jednym z kwartetów skrzypcowych Beethovena. Nie pisał pod publiczkę, tworzył z wewnętrznej potrzeby, ignorując przyzwyczajenia odbiorców, co zyskało mu opinię twórcy niezależnego.
Tajemnicza adresatka
Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.