Ksiądz rozwalił gmach

Franciszek Kucharczak

|

GN 18/2020

publikacja 30.04.2020 00:00

Myśl wyrachowana: Bóg do wszystkich mówi, ale nie do wszystkich to przemawia.

Ksiądz rozwalił gmach

Zdarzyło się przed laty, że moja żona, w kuchni będąc, ekspresyjnie wyrażała swoje zdanie na temat bałaganu, który zostawiło starsze dziecię, mające wtedy bodaj sześć lat. No i tak wyraża to zdanie, wyraża, aż tu nagle do kuchni wkracza syn, niosąc uroczyście niewiele mniejszy od siebie krucyfiks. Żonę zatkało. W ciszy, która niespodzianie nastała, synek spojrzał na mnie z szelmowskim błyskiem w oku i powiedział: „Pomyślałem, że mama w ten sposób mnie nie zaatakuje”.

Miał rację. Wybuchliśmy wszyscy śmiechem. Cóż – Pan Jezus przyniósł pokój do kuchni. Bo tak to z Nim jest. Kto się u Niego chroni, znajduje dużo więcej, niż szukał. Również, a może zwłaszcza siebie samego. W harmonii i wewnętrznej ciszy, która przychodzi wraz z Jezusem, człowiek zaczyna rozumieć, co jest dobre i ważne. Natomiast przestaje rozumieć, czemu zmarnował tyle czasu i nerwów na przepychanie swojej wizji rzeczywistości. Widzi, jak to było jałowe, nawet gdy pozornie dotyczyło spraw Bożych. Bo niestety można zatracić ducha w perfekcyjnej dbałości o literę. Można znienawidzić ludzi za to, że nie oddają Bogu czci „zgodnie z zasadami”. W imię Tradycji, rozumianej jako odświeżanie nieaktualnych przepisów, można zagubić Boże „dzisiaj”.

Ale i wtedy Bóg człowieka szuka. Kilka dni temu odezwała się czytelniczka, która kiedyś ostro się ze mną spierała. Teraz nie miała na to ochoty. „W ostatnim czasie bardzo pochyliłam się w stronę Tradycji za sprawą pewnych kaznodziejów z YouTube’a i fejsbukowych znajomych. Moje poglądy były wyniosłe, jedynie słuszne, bo przecież wyrosłam z pewnych form wyrażania wiary” – wyznała. Tak było do niedawna. „Podczas mojej ostatniej spowiedzi ksiądz zdanie po zdaniu rozwalał ten mój gmach, aż wiedziałam już tylko jedno: nic nie jest takie, jak się nam wydaje. Chodziło np. o Komunię św. na rękę i pozostanie w domu w niedzielę (Msza przed telewizorem). Ksiądz nie użył jakichś nadzwyczajnych argumentów, wszystkie wielokrotnie słyszałam lub czytałam w internecie. Jednak wiedziałam, że teraz używa ich sam Bóg. Pewność tego była łaską. Trudno mi to wytłumaczyć. Po prostu wiedziałam to. Odeszłam od kratek zawstydzona (miałam w pamięci różne dyskusje, w których brałam udział), ale jednocześnie pełna pokoju i szczęścia. Zniknął lęk przed uchybieniem. Kierunkiem stała się jedynie miłość i posłuszeństwo Kościołowi. Wszystko inne jest sianiem zamętu” – napisała czytelniczka.

Myślę, że to ważne świadectwo. Bardzo potrzebne szczególnie dzisiaj, gdy przybywa takich, którzy duchowego bezpieczeństwa szukają w starych bukłakach dawnych form. I kamienieją w zgorzknieniu, bo Kościół nie taki, papież owaki, a ci ludzie to już w ogóle.

– Jak żyć, Panie Boże, jak żyć? – pytają z rozpaczą. Ale odpowiedzi na razie nie nasłuchują, bo dopiero uczą się łaciny.

* * * * *

Likwidacja zła

Sąd Najwyższy Holandii zalegalizował eutanazję osób z demencją. Orzekł, że „może być ona przeprowadzona także w sytuacji, gdy pacjent nie jest w stanie wyrazić swojej woli”. Jest to odpowiedź na spór wokół uśmiercenia 74-letniej kobiety z chorobą Alzheimera, której podano śmiertelny zastrzyk, mimo że się broniła. Nowatorskie. Legalizacja jako sposób na zabójstwa. Z kradzieżami też tak zrobią? •

Geniuszka

Europosłanka Sylwia Spurek wzburzyła się wieścią, że Sejm ma zająć się projektem „Krzewienie tradycji łowieckiej”. Posłyszawszy, jakoby myśliwi chcieli przywrócenia możliwości zabierania dzieci na polowania, napisała, że „to nie tylko przemoc wobec zwierząt, ale i wobec dzieci. Stykanie się z zabijaniem i cierpieniem zwierząt źle wpływa na rozwój psychiki u najmłodszych”. I wezwała: „Gdzie jest RPD Mikołaj Pawlak? Liczę, że Sejm odrzuci ten skandaliczny projekt”. Na to odezwał się sam rzecznik praw dziecka. Zakwestionował moralne prawo europosłanki do wypowiadania się o dzieciach, zauważając, że popiera ona mordowanie dzieci nienarodzonych. „Wirus niszczy świat, ludzie umierają, tracą pracę, a pani reklamuje majonez wege i uważa, że kury cierpią, znosząc jaja. Pani tak sama czy ktoś to wymyśla?” – zapytał na koniec. No jak nie sama? A kto inny kiedykolwiek wpadł na pomysł, że krowy są gwałcone, żeby było mleko? Takiego geniusza nie dałoby się ukryć.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.