Lektura na ten czas

Piotr Legutko

|

GN 17/2020

publikacja 23.04.2020 00:00

Książka powraca do łask wraz z naszym przymusowym „udomowieniem”. Odkrywamy ją na nowo, a niektórzy może po raz pierwszy.

Lektura na ten czas Krzysztof Błażyca /Foto Gość

W czasach narodowej kwarantanny nie wszyscy tęsknimy do gwaru i zgiełku. Może tak było na początku, ale teraz coraz częściej doceniamy to, że świat zwolnił tempo. Dał nam chwilę pomyśleć, odkryć – na przykład i na nowo – dobrodziejstwa lektury. I co? Okazuje się, że książka jest bezpieczna, ma właściwości lecznicze, pozwala na poszerzenie horyzontów i złapanie dystansu do rozemocjonowanej codzienności. Ale po kolei.

Najpierw o bezpieczeństwie. Zabawny mem krążący po sieci tak zachęca do lektury: „Książka nie przechowuje żadnych danych na Twój temat, nie posiada oprogramowania szpiegującego, nie zostawia »ciasteczek« i nie odciąga uwagi reklamami”. Święta prawda. Książka to ekologiczny rezerwat w pełnym niepokoju, odartym z prywatności cyfrowym świecie.

Teraz coś o zdrowiu. Czytanie leczy problemy z koncentracją (niedoceniana choroba współczesnej cywilizacji), łagodzi zbyt wysoki w czasach pandemii poziom stresu (bardziej nawet niż spacer w parku!), spowalnia bicie serca, no i poprawia pamięć. Lecznicze walory książek są dziś wyjątkowo niedoceniane, a przecież jedna dobra powieść jest skuteczniejsza niż cała torba parafarmaceutyków.

Czytanie rozwija wyobraźnię, pozwala wyrwać się ze stanu hipnozy, w jaki wprawia nas oglądanie programu informacyjnego, filmu, a zwłaszcza kolejnego odcinka serialu. Książka otwiera nas na dalekie lądy, inne cywilizacje, wspaniałych ludzi, których nigdy nie będzie nam dane poznać, pozwala żyć równolegle w kilku epokach, lepiej rozumieć naszych przodków, a przede wszystkim to, kim jesteśmy i skąd nam się to wzięło. Skoro tak się sprawy mają, to dlaczego tak rzadko sięgamy po książki?

Przygoda w fotelu

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.