Św. Teresa z Lisieux o zarazie w jej klasztorze: Śmierć panowała wszędzie

Jarosław Dudała Jarosław Dudała

publikacja 07.04.2020 11:25

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus przeżyła w klasztorze epidemię grypy, która uderzyła zimą 1891/1892 r. Miała wtedy 19 lat. Była jedną z zaledwie trzech sióstr, które nie zachorowały, a w każdym razie "trzymały się na nogach".

Św. Teresa z Lisieux o zarazie w jej klasztorze: Śmierć panowała wszędzie Św. Teresa z Lisieux (1885 r.) repr. HENRYK PRZONDZIONO /foto gość

W przejmujących słowach opisała te wydarzenia w swych "Dziejach duszy" (cytat za karmel.pl):

"W miesiąc po śmierci naszej świątobliwej Matki nawiedziła zgromadzenie epidemia grypy; tylko ja wraz z dwiema siostrami trzymałyśmy się na nogach. Nigdy nie zdołam opowiedzieć wszystkiego, na co patrzyły moje oczy, jakim okazało mi się wówczas życie i to, co przemija… Dzień, w którym ukończyłam dziewiętnaście lat (2 stycznia 1892), został uświęcony przez śmierć; wkrótce potem nastąpiły dwie dalsze. W tym okresie sama zajmowałam się zakrystią, ponieważ pierwsza zakrystianka była ciężko chora; sama musiałam przygotowywać wszystko do pogrzebu (…). Dobry Bóg dawał mi wówczas wiele męstwa; dziś trudno mi pojąć, jak mogłam wtedy podołać wszystkiemu. Śmierć panowała wszędzie; najciężej chore były pielęgnowane przez te, które z trudem wlokły się na nogach; gdy któraś z sióstr wydała ostatnie tchnienie, trzeba ją było natychmiast pozostawić samą. (…) Jest rzeczą niemożliwą wyobrazić sobie smutny stan wspólnoty w owym czasie (…) Pośród tego opuszczenia czułam jednak, że dobry Bóg ma pieczę o nas. (podkr. JD) Umierając, siostry lekko przechodziły do lepszego życia; natychmiast po śmierci wyraz radości i pokoju rozlewał się na ich twarzach; sprawiały wrażenie, jak gdyby słodko spały. I tak było istotnie, bo kiedy przeminie postać tego świata, przebudzą się, aby się radować wiecznym szczęściem, które czeka wybranych".

W tej bolesnej sytuacji był jeszcze jeden, za to przepotężny promień światła nadziei. Choć nie było wówczas możliwości codziennego przyjmowania Komunii Świętej (papież wprowadził ją dopiero w 1905 r.), kapelan klasztoru w Lisieux postanowił udzielać Komunii wszystkim siostrom, które były w stanie ją przyjąć. "Podczas tego ciężkiego doświadczenia miałam niewymowną pociechę, mogąc codziennie przyjmować Komunię świętą. Ach! Co to była za rozkosz!… Jezus rozpieszczał mnie długo, znacznie dłużej niż swe wierne oblubienice; pozwolił bowiem, by mi Go dawano, chociaż inne nie miały już szczęścia przyjmować Go… Czułam się też niezmiernie szczęśliwa mając możność dotykania świętych naczyń, przygotowywania malutkich korporałów na przyjęcie Jezusa; miałam świadomość, że powinnam zwiększyć swoją gorliwość i często przychodziły mi na myśl te słowa, skierowane do pewnego świętego diakona: Świętym bądź, ty, który dotykasz naczyń Pańskich” - pisała św. Tereska.