Umyj im nogi

Przyszła na święcenie pokarmów. W jednej ręce trzymała koszyczek ze święconką, w drugiej pieska typu york. Nie wiem, po co przytargała go do kościoła. W celach spożywczych?

Umyj im nogi

W kościele dzikie tłumy, wiadomo, dwa najważniejsze sakramenty Kościoła w rankingu Jana Kowalskiego to „popiołkowanie” w Środę Popielcową i wielkosobotnie święcenie pokarmów.

To pierwsze zdążyliśmy masowo „zaliczyć”. Usłyszeliśmy „Nawróćcie się i wierzcie w Ewangelię”. Tydzień później Pan Bóg powiedział: „Sprawdzam!”.

Pamiętam Wielką Sobotę sprzed roku. Pod ołtarz podeszła kobieta. W jednej ręce trzymała koszyczek ze święconką, w drugiej pieska typu york. Nie wiem, po co przytargała go do kościoła. Może też w celach spożywczych? Była zdegustowana, gdy ludzie poprosili ją, by wyszła z tym zwierzakiem.

Naród walił drzwiami i oknami. Nastolatki za progiem kościoła chowały w popłochu koszyczki do reklamówek. Żeby nie było obciachu.

W tym roku nie będzie zwyczajowego święcenia. Zostaliśmy odarci z obrzędowości. Ale to nie znaczy, że zawartość koszyczków wymknie się ze strefy sacrum i czmychnie do profanum. Nie! Bóg, który przychodzi mimo drzwi zamkniętych, przypomina: to my jesteśmy świątynią.

„Pan przechodzi z mocą i oczyszcza swoją trzodę ze złotych cielców, rozbija stare bukłaki, kruszy schematy, obnaża rozdźwięk pomiędzy religijnością i wiarą, i przypomina, że On jest Świątynią” − pisze ks. Marek Wasąg.

Religijność odpowiada na pytanie: „co mam zrobić?”, wiara na pytanie „kim jestem”.

W tym roku nie będzie błogosławieństwa pokarmów w formie publicznej. Obrzęd ten zastąpi jednak błogosławieństwo posiłku dokonane w domu przed śniadaniem wielkanocnym. Może wówczas uświadomimy sobie to, że Jezus spotykał się z uczniami przy stole, a Zmartwychwstały zapytał uczniów: „macie tu coś do jedzenia?”.

Kapłan w Wielki Czwartek nie będzie umywał wiernym nóg. Ale przecież może to uczynić w swym domu ojciec rodziny. Trudne? Oczywiście. Ale czy można wyobrazić sobie większy znak pokory i miłości?