Kolana serca

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 14/2020

Wielu młodych chłopców i dziewcząt we Włoszech podchwyciło wezwanie do modlitwy o światło, by odczytać swoje powołanie.

Kolana serca

Mieli to czynić, odmawiając Różaniec na kolanach, z wzniesionymi rękoma. Wielkim wyzwaniem okazało się dla nich trwanie przed Panem na klęcząco. Goszcząc w Polsce kilku zagranicznych turystów, zapytałem, co wywarło na nich największe wrażenie w naszym kraju. Usłyszałem, że widok młodych osób modlących się w kościele na kolanach. „U nas już takich obrazków się nie widzi”. A przecież Chrystus, prawdziwy Bóg, który „ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi”, a nawet „stał się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej”, zmartwychwstał, jest Panem. Najwłaściwszą postawą, jaką człowiek może przyjąć przed misterium ukrzyżowanego Boga, jest „zgięcie kolan”. Taką postawę przyjmował przed Bogiem król Salomon: „Trwał na kolanach z rękami wzniesionymi ku niebu” (1 Krl 8,54), Eliasz na modlitwie wręcz „wtulał twarz między swoje kolana” (1 Krl 18,42). Prorok Daniel „modlił się i uwielbiał Boga” na klęczkach, wbrew zakazom królewskim (Dn 6,11).

Przed Jezusem ludzie też upadali na kolana (Mk 1,40), a nawet „padali na twarz” (Łk 5,12). On sam również modlił się na kolanach w Ogrójcu i „padał twarzą na ziemię” przed Ojcem (Mt 26,39). Uczniowie Chrystusa po Jego zmartwychwstaniu przyjęli tę formę modlitwy jako postawę błagania połączonego z uwielbieniem. „Zginam moje kolana przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi” – pisał św. Paweł (Ef 3,14-15). W Kościele pierwotnym w niedziele i w okresie wielkanocnym chrześcijanie przyjmowali postawę stojącą, Wielki Post zaś przeżywali na kolanach. Ta postawa okazała się ulubioną postawą modlących się chrześcijan. Na Wschodzie mnisi zwykli trwać na kolanach przez całą noc. Wstanie z kolan było przeżywane jako znak duchowego zmartwychwstania. Klękano często. Mnich Aleksander Acemita padał codziennie na kolana 490 razy, siedemdziesiąt razy po siedem (Mt 18,22); pustelnik Krystofor używał kolan tysiąc razy za dnia, trzy tysiące zaś razy nocą. Mówiło się, że św. Jakub Młodszy nosił na swych kolanach odciski podobne do garbów wielbłądzich. Do przyjmowania takiej postawy na modlitwie wzywał Nil z Ancyry, gdy ktoś toczył duchową walkę z demonem, św. Barsanufiusz zachęcał do niej za każdym razem, gdy kogoś opadały złe myśli. Jest to najpiękniejszy sposób, by uczynić się małym przed Bogiem. „Konstytucje apostolskie” w IV wieku zachęcały wierzących do „zginania kolan serca”. Co zrobić, by dzisiejszy wyprostowany i dumny homo sapiens odkrył, że taka właśnie postawa przyjmowana względem swego Pana i Zbawcy najadekwatniej wyraża prawdę o nim samym? Ona chroni, by nie klękać pochopnie przed kimkolwiek innym. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.