Inny, domowy świat

Agata Puścikowska

|

GN 13/2020

Obecna sytuacja – ograniczenie ruchu, aktywności i siedzenie w domu – nie jest tragedią. Choć nie jest to łatwe, radosne i przyjemne.

Inny, domowy świat

Dwie skrajności, mam wrażenie, towarzyszą domowej kwarantannie. Pierwsza skrajność to jazgot, jak to tragicznie jest w domu z dziećmi, mężem, chomikiem i świnką morską. Otóż zapewniam: ze świnkami morskimi jest bardzo przyjemnie.

Druga skrajność to ogłaszanie wszem wobec, że cudownie jest być 24 godziny na dobę, przez wiele dni z mężem, żoną, dziećmi i świnkami morskimi. Bo można zacieśniać więzy, gotować obiady, grać w planszówki. Otóż zapewniam: ze świnkami morskimi jest bardzo przyjemnie.

A teraz na poważnie. Obecna sytuacja jest wyjątkowa. Po pierwsze dlatego, że nigdy nie przerabialiśmy na tak długo konieczności pracy zdalnej, jednoczesnego ogarniania dzieci w kwestii nauki w domu, lęku o zdrowie swoje i bliskich, obawy o przyszłość finansową rodziny. Takie kombo koronawirusowe. W tym wszystkim więc, by nie wpaść w stan depresyjny, po prostu potrzeba sposobu i rozsądku. Oraz mądrego wsparcia.

Recept tu nie będzie, bo każda rodzina jest inna, wypracowuje sobie własne sposoby na działanie. Niemniej – kilka luźnych rad dla chętnych:

– Dom to nie instytucja. Nie musi działać jak w zegarku.

– Wszyscy się uczymy obecnej sytuacji. Dajmy sobie czas.

– Dobrze mieć plan dnia. Ale to ma być ogólny plan, nie reżimowa ścieżka czasowego zdrowia.

– Nadzorujemy dzieci w nauce. Nie przejmujemy jednak roli surowego profesora.

– Nie zamartwiamy się na zapas. Skupienie się na zadaniach codziennych przynosi lepsze efekty niż płacz: „co będzie za miesiąc”.

– Staramy się zachować dystans… psychiczny. Czyli szukamy również odrobiny samotności. To kwestia higieny psychicznej, ale także szacunku dla siebie i innych.

– Szukamy mądrego (!) wsparcia: przyjaciółki, siostry, wujka etc.

– Jak już dostajemy bzika, należy wyjść z domu (byle daleko od ludności) i… „Pod Twoją obronę”…

No, to pomędrkowane. A teraz jeszcze dwa teksty do napisania, polski do ogarnięcia z ósmoklasistą, literka „F” z zerówkowiczem, wiolonczela z młodocianą wiolonczelistką (nie gram na wiolonczeli), obiad z zapasów, matematyka z licealistką (zatrzymanie się na klasie czwartej podstawówki nie pomaga). I najważniejsze: zdjąć w końcu piżamę.

Do napisania i niezwariowania. Niech Moc będzie z Wami.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.