Dziadek

Cztery miesiące temu nikt tego wirusa nie znał. Trzy miesiące temu słyszeli o nim tylko specjaliści. Dwa miesiące temu temat zaczął powoli pojawiać się w przestrzeni publicznej. Miesiąc temu o wirusie z Wuhanu wiedzieli już wszyscy. Dzisiaj zamienia nasze plany w pył.

Dziadek

Pochodzę z domu wielopokoleniowego. Na parterze mieszkali moi dziadkowie, dziadek Wincenty i babcia Gertruda. Gdy jako dzieci biegaliśmy z bratem po ogrodzie, gdy bawiliśmy się z kolegami z ulicy (albo w szopie, w której dziadek miał warsztat), gdy planowaliśmy różne rzeczy, dziadek czasami mawiał, żeby tak bardzo, tak daleko w przyszłość nie planować, bo nigdy nie wiadomo, jak będzie. Dziadek urodził się w 1910 roku i widział w życiu niejedno. Jasne, że miał plany. Był kowalem, bardzo inteligentnym i poukładanym człowiekiem. Ale też był pokorny wobec tego, co dzieje się wokoło. Dopuszczał możliwość pojawienia się okoliczności, które wszystkie plany obrócą w pył. Starsi ludzie o tym wiedzieli. Myśmy o tym zapomnieli. No i właśnie w pył obracane są nasze plany z powodu czegoś, co nawet nie jest organizmem żywym, czegoś, co jest tak małe, że nie widać go przez najlepszy mikroskop optyczny, czegoś, o czym trzy, cztery miesiące temu nawet nie słyszeliśmy.

Epidemia w krajach Europy i Ameryki się rozwija. Jak długo jeszcze potrwa? Kiedy się zakończy? Przyszłości nie da się przewidzieć, choć w pewnym sensie musimy to robić. Opisujemy więc zjawiska, które nas otaczają, językiem matematyki, a potem próbujemy opisać nim jutro. Z tych przewidywań dobrze wyciągać wnioski, ale trzeba mieć świadomość, że świat jest bardziej złożony niż modele, że zawsze może się zdarzyć coś nieprzewidywalnego. W końcu – że każdy model potrzebuje założeń i danych początkowych. Tymczasem nie wiemy o wirusie wielu rzeczy. Z założeniami i zmiennymi jest jeszcze jeden problem. Niektóre z nich mogą się zmieniać w czasie. To wszystko czasami utrudnia, a czasami wręcz uniemożliwia precyzyjne przewidywania. Wiedząc to wszystko, warto jednak próbować i uczyć się na tych błędach.

Niezależnie od tego, który model weźmiemy pod uwagę (a tych jest wiele, ich autorami są grupy badaczy z najlepszych ośrodków naukowych na świecie), wszystkie one mówią, że brak działania, obojętność wobec wirusa SARS-CoV-2 może kosztować życie milionów ludzi na świecie. Modele mówią też, że każde działanie liczbę ofiar zmniejsza. Stąd tak ważne jest maksymalne ograniczenie kontaktu pomiędzy ludźmi czy bezwzględne przestrzeganie zasad higieny. Nawet zastosowanie wszystkich metod walki równocześnie nie spowoduje, że wirus zniknie. Do tego potrzebna jest szczepionka. Modele, a nawet lepiej – przykłady konkretnych krajów azjatyckich (np. Korei Południowej) – mówią też, że walkę z wirusem możemy wygrać znacznie szybciej, gdy zastosujemy systemy cyfrowe lokalizujące ludzi, którzy są potencjalnymi nosicielami wirusa. Tylko czy zgoda na włączenie w telefonach i udostępnianie jakiemuś urzędowi czy jakiejś służbie dokładnej lokalizacji GPS byłaby powszechna? Oczywiście, w modele można nie wierzyć. Ale mając świadomość, że podawane przez nie wyniki trzeba traktować z ograniczonym zaufaniem, warto brać je pod uwagę.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.