Mąka, drożdże, wdzięczność

Marcin Jakimowicz

Widzieliście tego mema? Kilku kaznodziejów zapowiada: „Przygotowaliśmy dla was wielkopostne rekolekcje”. Na to odzywa się w niebie Bóg: „My również…”.

Mąka, drożdże, wdzięczność

Nikt nie spodziewał się takich wielkopostnych rekolekcji.
Zakazane słowo „śmierć” załomotało do naszych ekranów i monitorów, a pandemia odkryła w ludziach ogromne pokłady lęku. Dzięki temu doceniliśmy życie i zatęskniliśmy za zmartwychwstaniem.
Ludzie pozamykani w domach i celebrujący Eucharystię przed ekranami telewizorów (mieszkania stały się świątyniami, a pojęcie "Domowy Kościół" nabrało dosłownego znaczenia!) pisali mi, że wreszcie rozumieją słowa: „Zabiorą im Pana młodego, a wtedy będą pościć”. Jak mocno wybrzmiało zakończenie pierwszego niedzielnego czytania: „Czy Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy też nie?”. Był. Jest. Będzie.
Zmieniły się nam priorytety. Wiele osób opowiadało mi, że po wielu latach doceniły podstawowe produkty: mąkę, drożdże, cukier, mleko i oczywiście atrybut, dzięki któremu nasze mieszkania stały się scenografią czwartego sezonu „Domu z papieru”.
Ostatnio słowa: „Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni" (1 Tm 6,8) nabrały nowego znaczenia.
Bądźmy wdzięczni. Rozumiem doskonale zaniepokojenie (to delikatne słowo!) piszących do mnie Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, na których rząd postanowił początkowo testować społeczne zarażanie. Nie dziwią mnie protesty tamtejszych lekarzy, którzy raczej nie doceniają błyskotliwych komentarzy wszystkowiedzących internautów typu: „Czas pokaże, kto ma rację”. Wierzę, że dewiza: „Mądry Polak po szkodzie” okaże się tym razem strzałem w płot.