Bolesne szczęście

Franciszek Kucharczak

|

GN 11/2020

publikacja 12.03.2020 00:00

Myśl wyrachowana: Prawda często boli, ale zawsze leczy. Kłamstwo zawsze znieczula, ale często zabija.

Bolesne szczęście

Znowu szykuje się film o pedofilii w Kościele. Podobno wkrótce mają go wyemitować. Teraz mało kogo to obchodzi, ale gdy koronawirus zejdzie z wokandy, sprawa z pewnością wzbudzi emocje. I jeśli będzie rzetelny (tzn. film, nie wirus), to w sumie dobrze.

– Jak dobrze, skoro tyle z tego zgorszenia! – oburzy się ktoś. No tak, ale to skutek zła, a prawdziwe zło tkwi w przyczynie. To nie przestępstwo, że na ulicy leży denat z nożem w brzuchu, przestępstwem jest to, co go tak urządziło.

Weźmy taką supernową. Kiedy pojawia się na niebie, to znaczy, że jest już dawno po wszystkim. Gwiazda eksplodowała miliony lat temu, a dopiero teraz dociera do nas jej światło. W Kościele też mieliśmy eksplodujące gwiazdy, a huk eksplozji słyszymy teraz. Światła z tego nie ma, przeciwnie, robi się ciemno i czuć paskudny fetor. I mówimy, że Kościół ma problem.

Hm – największy problem Kościół miał wtedy, gdy niektórzy jego członkowie pławili się w grzechach i nurzali w nich swoje ofiary, a nie wtedy, gdy to stało się jawne. Gdy te rzeczy wychodzą, to już nie jest problem – to jest wychodzenie z problemu. Zbrodniarz jest w dramatycznej sytuacji wtedy, gdy ukrywa swój czyn, a nie wówczas, gdy siedzi za to w więzieniu.

Na tym świecie wszelkie ponoszenie zasłużonej kary jest błogosławieństwem, a rzeczywistym nieszczęściem jest jej unikanie. Kara jest oczywiście czymś przykrym, ale przykrość to nie jest najgorsza rzecz, jaka może spotkać człowieka.

Utyskują niektórzy, że teraz tylko Kościół jest rozliczany z przestępstw, że tylko na duchownych się poluje, a przecież w każdym środowisku dzieją się takie rzeczy. Coś w tym jest, ale czy to nie wspaniałe, że Kościół dostąpił pierwszeństwa w oczyszczeniu się z tych brudów? To przywilej i wielka łaska, że wreszcie „stajemy w prawdzie”. To wielkie szczęście, że na wszystkich szczeblach kościelnej władzy uśmiechnięte maski opadają z ponurych facjat, spływają makijaże pokrywające trąd, a zrolowany dywan ujawnia nielegalne wysypisko śmieci.

Wszelki fałsz, kłamstwo, udawanie – to wszystko jest diabelstwem. To jest oręż szatana.

Gdyby ludzie nie kłamali, pewnie nikt by się nie potępił. Gdy ludzie Kościoła trwają w zakłamaniu, posługują się słowem Bożym jak Kusiciel wobec Jezusa poszczącego na pustyni. Owszem, brzmi to pobożnie, ale służy wywróceniu, nie nawróceniu.

To bolesne widzieć i słyszeć, jak takie rzeczy wychodzą, ale dobrze, że wychodzą. Gdy upadają autorytety, widzimy coraz jaśniej, jak dalece prawdziwe są słowa św. Pawła, że „jeden jest pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus”. Jedyny człowiek, który nie zawiódł. Jesteśmy coraz bardziej „skazani” na Pana Jezusa – i chwała Mu za to. Dzień, w którym nie zostanie nam już nic prócz Niego, będzie dniem naszego wyzwolenia.•

Prezent: aborcja

Polki otrzymały od Roberta Biedronia, w ramach jego kampanii prezydenckiej, prezent z okazji Dnia Kobiet: projekt ustawy, która dawałaby im „prawo do bezpiecznego przerywania ciąży do 12. tygodnia”. Biedroń ją „oczywiście jako prezydent podpisze”. Zapomniał dodać, że najpierw musiałaby w tym celu zostać zmieniona konstytucja, po czym taką ustawę musiałby przegłosować parlament, który w obecnym składzie nie zrobiłby ani jednego, ani drugiego. Można by więc było pomyśleć, że kandydat Lewicy wzorem Zagłoby ofiarował paniom Niderlandy, gdyby nie to, że w istocie sprezentował im możliwość likwidacji Niderlandów. Pustka w miejsce własnego dziecka – doprawdy, piękny upominek.•

Niezależny

Inny kandydat na prezydenta RP, Szymon Hołownia, zaczął doznawać ewolucji przekonań. „Bardzo jasno mówię, że zmieniłem zdanie w sprawie metody in vitro po wielu rozmowach z osobami, które stosowały tę metodę” – powiedział w TVN24. W wywiadzie dla Onetu zapytał: „Czemu oczekujecie od kandydata na prezydenta, że bez rozmowy z zainteresowanymi będzie miał precyzyjnie wyrobiony pogląd na temat dostępności antykoncepcji »dzień po«?”. Z początku mówił, że zawetowałby odnośną ustawę, potem jednak napisał na Twitterze: „Niezależnie od prywatnych poglądów podpisałbym ustawę”. Hm, poglądy pana Szymona nie mają znaczenia, skoro zamierza działać „niezależnie” od nich.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.