Informować czy nie?

Tomasz Rożek

|

GN 11/2020

Czy mógłbym napisać dzisiaj o czymś innym niż wirus? Temat bywa bagatelizowany, ale to błąd. W takich sytuacjach trzeba zachować zimną krew, bo panika czy histeria tylko pogarszają sytuację. Łatwo powiedzieć.

Informować czy nie?

Wirusy nie są niczym nowym. Nowe jest to, że o nich zapomnieliśmy. Rozumiem, medycyna jest na wysokim poziomie. Nasza wiedza też pomaga. Ale z drugiej strony nigdy wcześniej wirusom nie było łatwiej przemieszczać się między ludźmi. Transport lotniczy, łańcuchy dostaw, globalna gospodarka. Dzisiaj jesteśmy w Pekinie, jutro w Nowym Jorku, a pojutrze w Warszawie. Na dodatek staliśmy się nieostrożni. Nie przestrzegamy podstawowych zasad. Uśpiło nas złudne poczucie totalnego bezpieczeństwa. Bać się? Nie. Uważać i zdawać sobie sprawę z zagrożeń. Od wielu lat wiemy, że stres mocno upośledza działanie układu odporności. Musimy odpowiednio wypoczywać i odżywiać się. Żyć aktywnie, nie siedzieć godzinami przed komputerem, a po powrocie do domu na kanapie przed telewizorem. Tylko… czy to są jakieś nowości?

Każdy dzień przynosi nowe informacje. O dzieciach, które – jak się okazuje – zakażają się wirusem równie często jak dorośli, tyle tylko, że nieczęsto mają objawy. Czy o tym, że wirus występuje już w dwóch typach (choć różnice pomiędzy nimi są na tyle małe, że trudno mówić o dwóch szczepach). Czym różnią się te typy? Czy jeden jest gorszy od drugiego? Za mało jeszcze wiemy. Ale być może to ich obecność tłumaczy fakt, że zdarzają się przypadki powtórnego zakażenia wirusem. Sam fakt mutacji nie jest żadnym zaskoczeniem. Wirusy, szczególnie te, których materiał genetyczny to nić RNA, mutują bardzo szybko. Może powodem pierwszej i kolejnej infekcji były inne typy tego samego wirusa? Podobny mechanizm występuje w przypadku grypy sezonowej. Można na nią zachorować nawet wtedy, gdy przechodziło się grypę w poprzednim sezonie. Właśnie dlatego, że wirus grypy należy do tych, które bardzo szybko mutują.

Wirus z Wuhanu, czy inaczej wirus SARS-CoV-2, jest realnym zagrożeniem głównie dla osób starszych i schorowanych. System odporności tych ludzi nie działa już z maksymalną wydajnością. Co ciekawe, to nie wirus zabija, ale właśnie system odporności, który po zwalczeniu wirusa nie potrafi się zatrzymać, tylko zaczyna atakować własne komórki, tkanki i narządy. Działa jak wojsko, które po skończonej wojnie zaczyna gwałcić i rabować swoich. U ludzi młodszych po potyczce układ odporności potrafi wyhamować. U starszych, osłabionych, chorych, ale także u osób, które dużo palą i piją dużo mocnych alkoholi, z czasem się rozkręca.

Pisząc ten felieton, cały czas miałem w głowie myśl, czy podawanie tych faktów uspokoi czytelników, czy raczej przestraszy. W końcu nie od dziś wiadomo o tym, że stres upośledza układ odporności. Mnie rzetelne, pozbawione emocji informacje uspokajają. Dlatego informuję. Jeżeli jednak kogoś z Państwa zestresują – przepraszam najmocniej.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.