Hostel najlepszej szansy

Agata Puścikowska

|

GN 10/2020

publikacja 05.03.2020 00:00

Za mało jest w Polsce takich miejsc, w których młode kobiety otrzymują nie tylko dach nad głową, ale i prawdziwe wsparcie.

Izabela Wrześniak z podopiecznymi. – Jestem dumna, gdy dziewczęta zaczynają w siebie wierzyć i osiągać sukcesy – mówi. Izabela Wrześniak z podopiecznymi. – Jestem dumna, gdy dziewczęta zaczynają w siebie wierzyć i osiągać sukcesy – mówi.
Archiwum Stowarzyszenia

Gdy Ewelina wchodzi do biura, w którym pracuje, wszystkie oczy skierowane są na nią. Zadbana, z mądrą pewnością siebie wypisaną na ładnej buzi. Nikt by o niej nie pomyślał jako o nieszczęśnicy, na granicy wejścia w głęboką patologię. A jednak to ta sama osoba, tylko kilka lat później.

Ewelina pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny, z małej miejscowości. Rodzice pili, nie pracowali. Nie pracowali kuzyni ani kuzynki. To jak ona miałaby pracować? Szkołę zasadniczą zawodową skończyła. I co dalej? Zaczynała się staczać.

Panie z centrum pomocy rodzinie nie wiedziały, jak pomóc? Jak dziewczynę zmusić do zmiany? Perswazja nie działała, a złe środowisko robiło swoje. Ewelina, nawet jeśli chciałaby się zmienić, nie miała na to szans w miejscu, w którym mieszkała. Urzędniczki usłyszały gdzieś o Stowarzyszeniu Pomocy Dziewczętom im. Eleonory Motylowskiej. Kupiły Ewelinie bilet do Warszawy. Wsadziły do pociągu. Miała jeden bilet i jedną szansę. Wykorzystała ją.

Nie tylko Ewelina, bo stowarzyszenie przez 17 lat działania pomogło blisko dwóm tysiącom kobiet.

Trudne początki

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.