Poczucie odpowiedzialności

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

GN 10/2020

publikacja 05.03.2020 00:00

Nie, nie napiszę w tych słowach wstępu do nowego numeru „Gościa Niedzielnego” nic o koronawirusie. Napisała o nim cała reszta świata (a i my w bieżącym numerze ten temat poruszamy).

Poczucie odpowiedzialności

Pisząc o poczuciu odpowiedzialności, jak sugeruję w tytule, nie mam na myśli odpowiedzialnego podejmowania środków ostrożności celem zabezpieczenia siebie i świata przed rozprzestrzenianiem się wirusa. Ani tych przesadzonych, jak twierdzą niektórzy, ani tych zaniedbanych. Każdy ma swój rozum i swoje sumienie, więc jeśli ktoś stwierdził, że trzeba kościół zamknąć i nie odprawiać niedzielnej Mszy św., trudno – jego odpowiedzialność. Sam mam świadomość, że nie są to łatwe decyzje. Tym bardziej że pomiędzy zaniedbaniem, „wystawieniem Pana Boga na próbę”, a przesadą granice mogą być rzeczywiście płynne.

Pisząc o poczuciu odpowiedzialności, mam dzisiaj na myśli odpowiedzialność za drugiego człowieka w kwestii jego relacji z Panem Bogiem. Nie ulega przecież wątpliwości, że to, co mówi i jak postępuje człowiek wierzący, ma wpływ na innych. Zwłaszcza w przypadku rodziców i dzieci – rodzice, którzy postanawiają dziecko ochrzcić, przyjmują na siebie – jak to ładnie ujęto w dokumentach kościelnych – obowiązek inicjacji religijnej dziecka, to znaczy, że powinni uczyć je miłować Chrystusa jako bliskiego przyjaciela. Mają też formować sumienie swojego dziecka. No dobrze. Ale co w przypadku, gdy dziecko wchodzące powoli i boleśnie w dorosłość z przyjaźnią tą będzie miało mocno nie po drodze, a jedynym istotnym dla niego odniesieniem będzie raczej komfort życia niż wskazania sumienia? O przykładach takich matek, które przypominają najsłynniejszą z matek świętych „po przejściach”, czyli matkę świętego Augustyna, pisze w bieżącym numerze „Gościa” Marcin Jakimowicz. Święta Monika faktycznie wiele się nacierpiała. Ale udało się – „urodziła” syna po raz drugi. Wiele takich Monik spotkałem w życiu, zapewne jak każdy ksiądz. Pytanie: „co zrobiłam źle?” albo: „co jeszcze mogę zrobić?” należy do najtrudniejszych.

Wielki Post jest okazją do tego, by kolejny raz zapytać siebie, na ile czuję się odpowiedzialny za wiarę bliźniego. Miłość i odpowiedzialność są przecież nierozłączne. Szczera miłość do drugiego człowieka wyraża się w odpowiedzialności za niego. A każdy gest uczyniony w poczuciu odpowiedzialności, jest przecież jednocześnie gestem miłości. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.