Po pobycie w Ravensbrück przestała wierzyć w Boga. Kiedy odkryła Go na nowo, stał się głównym przedmiotem jej działalności twórczej.
Akwaforta z akwatintą „Marsz z cegłami”.
Dekoracje w warszawskich kościołach św. Michała Archanioła i św. Klemensa Hofbauera. Obrazy w świątyniach w Tarnowie, Piwnicznej i Zbylitowskiej Górze. Wnętrze kaplicy w Hübingen w Niemczech. W Polsce i za granicą można podziwiać dzieła o charakterze religijnym autorstwa Marii Hiszpańskiej-Neumann. Entuzjastów jej sztuki najbardziej poruszają jednak szkice ukazujące piekło obozu koncentracyjnego, który przeżyła pomimo wydanego na nią wyroku śmierci. W podziękowaniu za ocalenie życia odbyła pielgrzymkę na Jasną Górę. Trudne losy artystki opisano w książce „Zostały mi słowa miłości”, wydanej przez Bibliotekę WIĘZI w 40. rocznicę jej śmierci.
W ślady brata
Urodzona w 1917 r. ciemnowłosa dziewczynka była trzecim dzieckiem Stanisława i Zofii Hiszpańskich, znanych warszawskich mistrzów szewskich. Z niewiadomych przyczyn przez pierwsze lata życia nie miała imienia. Dopiero kiedy ukończyła 5 lat, jej opiekunowie postanowili ją ochrzcić. Wówczas zgodnie z rodzinną tradycją nadano jej imiona Zofia Janina. Tak nazywała się jej matka, babka i kilka ciotek. Niesforna Zosia nigdy nie zaakceptowała jednak decyzji swoich rodziców. Przy okazji bierzmowania przyjęła imię Maria, a już jako dorosła kobieta wystąpiła do sądu o zmianę kolejności imion na Maria Zofia Janina. Ostatecznie i tak prawie wszyscy nazywali ją „Myszą”. Ten pseudonim przylgnął do niej jeszcze w czasach szkolnych. Była bowiem drobna i nieśmiała, a jednocześnie pełna energii. Z czasem zaczęła podpisywać swoje dzieła charakterystycznym rysunkiem gryzonia oraz inicjałami MN.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.