Sługa prawdy

GN 09/2020

publikacja 27.02.2020 00:00

Ojciec Maciej Zięba OP mówi o aktualności myśli św. Jana Pawła II i odpowiada na zarzuty, że w sposób niewystarczający zwalczał on pedofilię w Kościele.

Sługa prawdy

Andrzej Grajewski: Rozmawiamy w domu rekolekcyjnym ojców karmelitów w Wadowicach, gdzie Ojciec prowadzi zajęcia w ramach Szkoły Zimowej Instytutu Tertio Millennio. Wielu naszych czytelników było niedawno zaniepokojonych informacjami o ciężkiej chorobie Ojca. Jaki jest stan obecny?

O. Maciej Zięba OP: Korzystając z okazji, chciałbym z serca podziękować rzeszom ludzi, którzy się za mnie modlili. Mój stan był krytyczny. Gdy po tygodniowej śpiączce dowiedziałem się o tej fali modlitwy, odczułem wielką wdzięczność do wszystkich wspierających mnie osób, i to uczucie nadal we mnie pulsuje. Najwidoczniej Pan Bóg uległ ich petycjom, abym mógł jeszcze coś tutaj zrobić. Czuję się nieźle, choć lekarze mówią, że proces leczenia się nie zakończył.

Wielu z nas w intencji Ojca modliło się do św. Jana Pawła II.

Wiem i bardzo się z tego cieszę. Ja także prosiłem Jana Pawła, aby mnie jeszcze z tej strony zostawił, abym mógł ten kawałek życia, który mi jeszcze pozostał, poświęcić jego nauczaniu.

Przełom w chorobie podobno nastąpił w Dniu Papieskim?

Tak, w papieską niedzielę, kiedy Kościół w Polsce modli się do św. Jana Pawła II. Do tego czasu serce, płuca i nerki funkcjonowały coraz gorzej i lekarze mówili o ciężkim stanie krytycznym. Brat, który jechał, by mnie odwiedzić, opowiadał, iż obawiał się, że zastanie już puste łóżko. W Dniu Papieskim nagle serce i płuca zaczęły pracować. Dla mnie to oczywisty dowód skuteczności modlitw w intencji uzdrowienia.

Wchodzimy w ostatni etap przygotowań do setnej rocznicy urodzin św. Jana Pawła II. Jakie znaczenie ma ten jubileusz?

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.