Patrzący w gwiazdy

Beata Zajączkowska

|

GN 09/2020

publikacja 27.02.2020 00:00

Jako jezuita przeszedł pełny trening w programie Apollo, przygotowującym do lotu na Księżyc. Przyczynił się do rehabilitacji Galileusza, a jego imieniem nazwano jedną z asteroid. Zmarł o. George Coyne SJ nazywany papieskim astronomem.

Obserwatorium w Castel Gandolfo, w którym pracował o. George Coyne. Obserwatorium w Castel Gandolfo, w którym pracował o. George Coyne.
Roman Koszowski /foto gość

Na jego biurku zawsze stało zdjęcie Jana Pawła II oglądającego makietę watykańskiego teleskopu oraz fotografie z mniej formalnych spotkań, kiedy papież wpadał do obserwatorium i wspólnie oglądali gwiazdy. Razem pracowali przez cały pontyfikat Karola Wojtyły. „Zajrzał do nas w czasie pierwszego pobytu w Castel Gandolfo i te odwiedziny stały się tradycją. Z nich zrodziło się wiele wspólnych akcji, m.in. letnia szkoła astrofizyki, które sprawiły, że za jego pontyfikatu dialog między wiarą i nauką wszedł na najwyższy poziom” – mówił o. Coyne w jednym z wywiadów. Watykańskie Obserwatorium Astronomiczne, którym kierował jezuita, mieści się w letnim pałacu apostolskim leżącym nad jeziorem Albano, gdzie Jan Paweł II chętnie spędzał wakacje. „Zdarzało nam się całymi godzinami rozmawiać o tym, jak niepokaźny jest człowiek we wszechświecie, i szukać odpowiedzi na najważniejsze pytania nurtujące ludzkość. Do tych rozmów zapraszał naukowców z całego świata. Miał bardzo otwarty umysł” – wspominał papieski astronom, który całe swe życie poświęcił budowaniu relacji między nauką a teologią. Był głęboko przekonany, że wiara nie jest przeciwstawna wiedzy i nowoczesnym odkryciom naukowym. Często powtarzał, że zagłębiając się w bezkres kosmosu, galaktyk i ciał niebieskich, człowiek może dostrzec stworzoną przez Boga harmonię świata.

Jak jezuita został astronomem

Sam w gwiazdy zaczął spoglądać jeszcze jako dziecko. Urodził się w amerykańskim stanie Maryland w 1933 r. jako trzeci z ośmiorga rodzeństwa. Głęboko wierzący rodzice posłali go do katolickiej szkoły podstawowej, a następnie do prowadzonego przez jezuitów liceum. „Tam odkryłem nie tylko pasję, która towarzyszyła mi do końca życia, ale i powołanie. Poznałem jezuitów o wybitnych umysłach, żyjących jednocześnie pięknie Bogiem. Ta harmonia mnie pociągnęła” – wspominał o. Coyne.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.