Ślepy zaułek

Jacek Dziedzina

|

GN 08/2020

publikacja 20.02.2020 00:00

W ciągu najbliższych tygodni Europa może stanąć przed takim kryzysem migracyjnym, przy którym ostatnia fala uchodźców wyda się niewinną próbą.

PCPM zbiera fundusze  na kilka dodatkowych obozów dla syryjskich uchodźców koczujących  przy granicy tureckiej. PCPM zbiera fundusze na kilka dodatkowych obozów dla syryjskich uchodźców koczujących przy granicy tureckiej.
Esra Hacioglu /abaca/pap

Angielskie „dead end” (dosłownie: martwy koniec), występujące na znakach drogowych oznaczających ślepą uliczkę, dużo lepiej niż polski odpowiednik oddaje sytuację, w której znaleźli się Syryjczycy. Przy granicy tureckiej na mrozie i bez dachu nad głową koczuje ponad 2,5 mln ludzi. Czy te liczby i obrazy robią jeszcze na nas wrażenie?

Nasza sprawa

Gdyby wiedzę na temat tego, co dzieje się w Syrii, opierać na newsach w największych światowych mediach, można by odnieść wrażenie, że kraj ten zmaga się ze skutkami wieloletnich działań wojennych, ale wojna już dawno się skończyła. „Przecież ISIS zostało pokonane” – wybrzmiewa w niektórych komentarzach, a przekaz ten wzmacniany jest przez triumfalne deklaracje prezydenta USA, który podkreśla, że amerykańska armia pogromiła Państwo Islamskie i świat jest przez to bezpieczniejszy. Zostawmy na boku wszystkie te obrazy i zobaczmy Syrię taką, jaką ciągle jest. Bo oprócz tego, że ok. 40 proc. budynków uległo całkowitemu zniszczeniu i nie nadaje się do zamieszkania, mamy 6 mln uchodźców wewnętrznych i kolejne 6 mln tych, którzy uciekli za granicę, a z dnia na dzień pogłębia się dramat ponad 2,5 mln (niektórzy mówią o 3 mln) osób, które utknęły na obszarze zbliżonym do powiatu kieleckiego w Polsce, zakleszczone między linią frontu a murem na granicy tureckiej.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.