Konserwatyzm nakręcony

Franciszek Kucharczak

|

GN 08/2020

publikacja 20.02.2020 00:00

Myśl wyrachowana: Kto chce naprawiać Kościół, niech zacznie od mówienia prawdy.

Konserwatyzm nakręcony

Zajączek potrzebował młotka. „Niedźwiadek mi pożyczy, przecież jest fajny” – myśli zwierzak, kicając do domu przyjaciela. „Chociaż ostatnio był trochę nieuprzejmy, więc, hm… no nie wiem…” – toczy wewnętrzny dialog. „Po prawdzie to był bardzo niemiły, powiedziałbym nawet, że wredny. Nie wiem, czy on mi ten młotek pożyczy. Właściwie to wątpię. Nie, jestem pewny, że nie pożyczy. Taki cham dałby mi młotek? Na pewno mi nie da, bydlę jedno” – nakręca się uszaty. Wreszcie dochodzi do domu niedźwiadka. Gospodarz otwiera drzwi, a zajączek: „Wiesz co? Ten młotek to sobie możesz… wsadzić!”.

Ten dowcip przypomniał mi się, gdy czytałem teksty licznych komentatorów reagujących na adhortację „Querida Amazonia”, delikatnie mówiąc, z rezerwą. Tak się nakręcali na scenariusz zniesienia celibatu, zgody na święcenia kobiet i paru innych rzeczy, aż własne przypuszczenia uznali za pewnik. I teraz, gdy adhortacja okazała się całkowicie pozbawiona elementów, które już zdążyli skrytykować, a niektórzy nawet podeptać i opluć, wpadli w konsternację. Widząc w wyciągniętej ręce papieża młotek, opowiadają, że Franciszek prawdopodobnie chce nas nim zdzielić po łbach. „Querida Amazonia. Rewolucja powoli idzie naprzód” – czytam na Frondzie. Z portalu pch24.pl dowiaduję się, że „papieska adhortacja stanowi doskonały grunt do dalszej pracy środowisk modernistycznych”. Dlaczego? Ponieważ „Ojciec Święty wskazuje, że jego adhortację należy czytać razem z dokumentem końcowym synodu”. A że w tym dokumencie jest mowa o wielu rzeczach poruszanych na synodzie, w tym tych, które niektórzy uznali za „modernistyczne”, to sami rozumiecie…

Podobne obawy ma Paweł Lisicki, naczelny „Do Rzeczy”. Przyznaje on, że w adhortacji nie ma „wprost tego, czego się obawiano” (przez skromność zmilczał, że najgłośniej takie obawy rozgłaszał on sam), ale… „Z drugiej strony bardzo poszerza się udział osób świeckich, jeśli chodzi o sprawowanie sakramentów. Jeśli chodzi o kobiety, nie wprowadza się wprawdzie święceń diakonatu, ale pozwala się na czytanie przez kobiety ewangelii czy możliwość szafowania eucharystią” – mówi w wywiadzie dla portalu dorzeczy.pl.

Nieprawda. Nie ma tam mowy o czytaniu przez kobiety Ewangelii (w czasie Mszy św. może to robić tylko kapłan lub diakon), jest wzmianka o posługach, które od dawna są dostępne dla świeckich, takie jak czytanie lekcji przed Ewangelią. Nie ma mowy o „szafowaniu Eucharystią”, bo świeccy od starożytności bywają nadzwyczajnymi szafarzami Komunii Świętej, jak na przykład niejaki św. Tarsycjusz. Kobietom też się to zdarza, co jest oczywiście słuszne zwłaszcza w takich miejscach jak Amazonia. Inna rzecz, że papież ma prawo wprowadzić zmiany – ale nie należy mu ich wmawiać, gdy ich nie wprowadza.

Jeśli katolicki konserwatyzm ma polegać na obsesyjnym kontestowaniu papieża i kłamstwach na jego temat, to w końcu katolików będzie można znaleźć tylko w konserwach.•

* * * * *

Kon-sty-tu-cja!

Komitet Ministrów Rady Europy ma się „przyjrzeć w marcu” temu, jak w Polsce realizuje się prawo dotyczące aborcji. Cieszy się z tego „Gazeta Wyborcza”, która pisze o liście, jaki komisarz praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović skierowała do rzeczonego Komitetu. „Choć minęło dużo czasu, polskie władze wciąż nie podjęły odpowiednich działań w celu zapewnienia dostępu do legalnej aborcji [...]. Jeśli chodzi o prawa reprodukcyjne i seksualne Polek, w ostatnich latach mamy do czynienia z pogorszeniem sytuacji” – martwi się pani komisarz. Jej zdaniem trzeba się zająć zwłaszcza przypadkami odmowy wykonania aborcji przez lekarzy powołujących się na klauzulę sumienia. Uważa, że polskie władze powinny takie rzeczy „monitorować, zbierać i upubliczniać”. Mają też m.in. „zwalczać stereotypy płciowe i stygmatyzację aborcji”. Pani Dunja Mijatović wreszcie, jak piszą w GW, „rekomenduje Polsce legalizację aborcji we wczesnej ciąży bez ograniczeń”. Ciekawe, bo to jest niezgodne z polską konstytucją. A ludzie z „Wyborczej”, tacy czuli na punkcie jej łamania, nie protestują? •

Bóg zagraniczny

W drugim tekście ta sama gazeta przytacza łzawe historie o Polkach, które poddały się aborcji za granicą. „Czasami myślę sobie, że w Polsce chyba jest inny Bóg niż ten w Czechach czy Niemczech. Tamten chyba bardziej kocha kobiety” – mówi Ewelina. A które kobiety, pani Ewelino? Wszystkie czy tylko „chciane”? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.