Wizyta sekretarza stanu USA na Białorusi i oferta sprzedaży amerykańskiej ropy to element corocznych targów gospodarczych Aleksandra Łukaszenki z Rosją, co nie zmienia faktu, że w stosunkach Mińsk–Waszyngton zapanowało widoczne ożywienie.
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo i minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej.
TATYANA ZENKOVICH /epa/pap
Nasze przedsiębiorstwa energetyczne są gotowe zaspokoić 100 procent waszego zapotrzebowania na ropę po konkurencyjnych cenach [...] wystarczy, że do nas zadzwonicie – taką deklarację złożył sekretarz stanu USA Mike Pompeo 1 lutego podczas wizyty na Białorusi. Pierwsza od 1994 roku (w Mińsku gościł wtedy prezydent Bill Clinton) wizyta amerykańskiego polityka tak wysokiej rangi przebiegała w zaskakująco dobrej atmosferze. Aleksander Łukaszenka, do niedawna nazywany przez amerykańską administrację „ostatnim dyktatorem Europy”, podczas spotkania z Pompeo otwarcie z tego żartował: „Taka u nas dyktatura, że ludzie odpoczywają w weekend, a prezydent pracuje”.
Okazja do nawiązania współpracy gospodarczej jest sprzyjająca, bo Białoruś po przykręceniu dostaw ropy i gazu z Rosji poszukuje nowych rynków zbytu, także na Zachodzie. Z drugiej strony trudno spodziewać się trwałego zbliżenia. To raczej próba wzmocnienia pozycji w negocjacjach z Moskwą. Łukaszenka nigdy nie zdecyduje się na generalny zwrot na Zachód, a nawet gdyby podjął taką próbę – nie pozwoli na to Władimir Putin.
Amerykańsko- -białoruska odwilż
Jeszcze kilka lat temu wzajemne stosunki pozostawały w zamrożeniu. Amerykańska administracja stopniowo traciła cierpliwość do dyktatorskich zapędów Łukaszenki. Miarka przebrała się po wyborach prezydenckich z 2006 r., w których białoruska bezpieka biła oraz zatrzymywała zwolenników kontrkandydatów, a później siłą rozpędzono powyborcze demonstracje. W odpowiedzi Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na szereg firm z Białorusi, a także personalne sankcje na Łukaszenkę i jego ludzi. Białoruski prezydent w zamian nakazał ograniczenie personelu Ambasady USA w Mińsku. W 2008 roku dyplomatyczne relacje zostały obniżone do rangi chargé d’affaires. W kolejnych latach Łukaszenka drażnił Stany Zjednoczone demonstrowaniem przyjaźni z ich zagorzałymi wrogami – prezydentem Iranu Mahmudem Ahmadineżadem i prezydentem Wenezueli Hugo Chávezem.
Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.