Utrudnienia dla działalności pro-life na brytyjskich uczelniach

KAI

publikacja 03.02.2020 17:54

Brytyjskie uniwersytety programowo uderzają w swobodę wypowiedzi. Badając ten problem Komitet Praw Człowieka ONZ wykazał, iż uczelnie modelowo utrudniają i wręcz uniemożliwiają działalność studenckim organizacjom obrony życia poczętego.

Utrudnienia dla działalności pro-life na brytyjskich uczelniach Trzy czwarte Brytyjczyków nie chce dalszej liberalizacji prawa aborcyjnego. Roman Koszowski /Foto Gość

Na uniwersytetach w Aberdeen, Glasgow i Nottingham studenckie gremia odmówiły organizacjom pro-life uznania oficjalnej działalności. Decyzje musiały cofnąć dopiero pod przymusem prawa.

Raport ONZ mówi o „krytycznym wzroście restrykcji”, jeśli chodzi o swobodę wypowiedzi na brytyjskich uczelniach. Jest to według tej instytucji coś nowego: fenomen zaniku pluralizmu poglądów w środowisku studenckim. Na tym tle doszło do wydarzenia bez precedensu – studentka położnictwa na Uniwersytecie w Nottingham musiała zawiesić studia z powodu światopoglądu. Uczelnia postanowiła zbadać, czy jej działalność w obronie życia poczętego nie jest sprzeczna z etyką jej przyszłego zawodu. Julia Rynkiewicz, Brytyjka o polskich korzeniach, stoi na czele studenckiej organizacji pro-life. W rezultacie „śledztwa” musi powtórzyć rok, straciła również możliwość odbycia stażu w lokalnym szpitalu. Dopiero w wyniku interwencji prawnej uczelnia musiała przywrócić jej pełnię praw studenckich i możliwość kontynuacji studiów.

– Myślę, że ważnym jest pamiętać o tym, iż bycie obrońcą życia poczętego nie stoi w konflikcie z byciem położną – zauważyła w rozmowie z dziennikiem „Daily Telegraph”. Brytyjska ustawa o aborcji zezwala pracownikom służby zdrowia na tzw. sprzeciw sumienia w tej kwestii.

Rynkiewicz wystąpiła już formalnie przeciw Uniwersytetowi Nottingham, domagając się odszkodowania, gotowa jest również wnieść sprawę do sądu w przypadku braku porozumienia z uczelnią.

Tymczasem w Wielkiej Brytanii zmienia się nastawienie do aborcji. Rośnie liczba studenckich grup obrony życia poczętego, a według ośrodka sondażowego Savanta ComRes 72 proc. Brytyjczyków nie życzy sobie dalszej liberalizacji prawa aborcyjnego, które zezwala na usunięcie ciąży do 24. tygodnia życia dziecka.