W brzuchu wieloryba

Edward Kabiesz

|

GN 05/2020

publikacja 30.01.2020 00:00

Nie mam wątpliwości, że „1917” Sama Mendesa to pewny zdobywca Oscara. I to w kilku kategoriach.

W brzuchu wieloryba Universal Studios

Właściwie każdy element filmu, czyli reżyseria, niesamowity i niedostrzegalny montaż, zdjęcia, ścieżka muzyczna, scenografia i obsada, zasługuje na nagrodę. Oczywiście pod warunkiem, że jurorzy kierować się będą względami artystycznymi, a nie narzucanymi przez Akademię Filmową parytetami. Nie mam też wątpliwości, że reżyser wielu różnych gatunkowo filmów, w tym dwóch o Bondzie, nakręcił jeden z najważniejszych obrazów wojennych w historii kina. Chociaż akcja rozgrywa się w czasie I wojny światowej, film ma walor uniwersalny.

Labirynt okopów

„1917” opowiada o wydarzeniach fikcyjnych, ale inspiracją dla reżysera były opowieści jego dziadka, Alfreda Mendesa, weterana I wojny światowej. Brał on udział w kampanii w Belgii, w bitwie pod Passchendaele, znanej także jako trzecia bitwa pod Ypres. Należała ona do najkrwawszych w I wojnie światowej, zginęło w niej kilkaset tysięcy żołnierzy. Batalion dziadka reżysera również poniósł ogromne straty. Dowódca poprosił, by jakiś ochotnik zlokalizował żołnierzy, którzy być może przetrwali na polu walki i nie zdążyli się wycofać. Zgłosił się Alfred, a jego misja umożliwiła uratowanie wielu.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.