Krucjata dzieci

Franciszek Kucharczak

|

GN 05/2020

publikacja 30.01.2020 00:00

Myśl wyrachowana: Gdy dziecko mówi, że dorośli zmarnowali jej życie, może się okazać, że dopiero zmarnują.

Krucjata dzieci

Niedawno do Polski ze Szwecji przyjechała nastolatka. My mamy swoje nastolatki, nawet więcej niż tamci, ale ta jest szczególna. Zwykłe dziecko chodzi do szkoły i tam się uczy, a to wchodzi na trybuny i z nich poucza ludzkość. Nas wszystkich poucza, bo podobno zmarnowaliśmy jej dzieciństwo czy coś. No i jeździ po świecie, odwiedza miejsca wzmożonej emisji dwutlenku węgla, alarmuje, apeluje, napomina, wytyka, unosi się emocjonalnie i moralnie.

Do nas Greta Thunberg – bo o nią oczywiście chodzi – przybyła nieoficjalnie, czyli jedynie z ekipą filmową. Chciała ponoć wejść na teren elektrowni Bełchatów, ale jej nie wpuścili, co już samo w sobie dowodzi, w jak strasznym kraju żyjemy. Dziecku odmówić wstępu do elektrowni! Ale sobie poradziła, zuch dziewczyna. Pojechała z filmowcami na taras widokowy, z którego rozciąga się widok na odkrywkę i elektrownię. Mówiła tam coś do kamery. Pewnie niedługo zobaczymy z tego jakiś ciekawy film. A jak nie my, to na pewno nasi zagraniczni przyjaciele. Niech wiedzą, jaki u nas wszędzie księżycowy krajobraz i ile kominów.

Ale bez kompleksów. Polacy nie gęsi i swoją Gretę mają. Nie dalej jak minionego lata 13-letnia Inga prowadziła strajk klimatyczny w Warszawie i też było mnóstwo zachwyconych jej „heroizmem”.

Ale o co właściwie chodzi z tą dzieciokracją? Co się takiego stało, że dorośli uczynili autorytety z małolatów i słuchają ich, jakby miały coś nadzwyczajnego do powiedzenia?

Motyw jest oczywiście propagandowy. Na klimacie robi się dziś gigantyczne pieniądze, a przy okazji można też przepchnąć nową ideologię. Przykład: Greta podpisała się m.in. pod manifestem, który za globalne ocieplenie wini męską dominację. Nie takie brednie dorośli podpisują, ale gdy w świetle kamer zrobi to dziecko, no to efekt jest zupełnie inny. Patrzcie, ludzie, niewinna dziewczynka rozumie więcej, jej nieskażony umysł pozwala dostrzec, że król jest nagi. Da się jej mikrofon i niech krzyczy o tej jego nagości, aż ludzie uwierzą i króla obalą. Potem się obejmie wakujące królestwo, a dzieciakowi da lizaka i puści do domu, niech odrabia zaległe lekcje.

Cała ta sprawa kojarzy mi się z tzw. krucjatą dziecięcą. W XIII wieku pojawili się w Europie jacyś agitatorzy, namawiający dzieci do… wyzwolenia Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Twierdzili, że przed niewiniątkami morze się rozstąpi, a Saraceni uciekną w panice.

Wyprawa złożona z tysięcy chłopców i dziewcząt dotarła do wybrzeża. Morze się nie rozstąpiło, za to pojawili się przewoźnicy, którzy zabrali dzieci na pokład i… sprzedali je na rynkach północnej Afryki.

Jak widać, na dzieciach można robić różne interesy, ale na pewno nie jest to w interesie dzieci. W interesie dorosłych zresztą też nie. •

* * * * *

To nie zabawa

Ideolodzy gender wynaleźli nowy sposób, żeby skłonić młodych ludzi do „zmiany płci”. Jak podaje serwis HLI, chodzi o podawanie dojrzewającym ludziom „blokerów hormonalnych” po to, żeby ich ciała nie zmieniały się inaczej, niż oni sobie życzą. Młodzi mają w ten sposób zyskać „przerwę na oddech, żeby upewnić się co do swojej drogi”. Czyli mają się zastanowić, czy chcą być mężczyznami, kobietami lub przedstawicielami którejś z wielu innych płci. Sprawa zaczyna być coraz poważniejsza. Do tej pory genderyści wmawiali dzieciom, że nie są dziewczynkami czy chłopcami, lecz mogą sobie wybrać płeć. W niektórych krajach robi się to bez wiedzy rodziców, a czasem nawet wbrew ich woli. Skutki takich działań już dają o sobie znać w postaci rozchwiania emocjonalnego dzieci. Kiedy jednak dojrzewają, ich organizmy, dzięki rozwojowi hormonalnemu, zazwyczaj pozwalają im ocalić prawdziwą tożsamość. Stąd pomysł stosowania preparatów, które blokują proces dojrzewania u dzieci, mających jakoby trudności z identyfikacją płciową. Schemat jest taki: najpierw wywołuje się u dzieci wątpliwości co do tego kim są, a potem się je farmakologicznie okalecza – bo blokery dojrzewania mogą doprowadzić do nieodwracalnych skutków. W związku z takimi praktykami American College of Pediatricians zwróciło się do generalnego chirurga Stanów Zjednoczonych, ostrzegając przed stosowaniem tego rodzaju działań. No i co? Czy ktoś jeszcze uważa, że gender to tylko czyjaś niegroźna fanaberia? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.