Chciałbym być sobą wreszcie

Marcin Jakimowicz

Skoro, jak przypominał Thomas Merton, „pycha to uparte dążenie do bycia tym, kim się nie jest, ani nigdy nie miało być”, to pokora jest zgodą na bycie sobą. Przepraszam, czy ktoś mówił, że będzie łatwo?

Chciałbym być sobą wreszcie

- Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, przestałem chcieć mieć zawsze rację. Dzięki temu rzadziej się myliłem. Dziś wiem, że to nazywa się… pokora ‒ nie miał wątpliwości Charlie Chaplin.

Co to znaczy być pokornym? – spytałem przed laty innego aktora ks. Kazimierza Orzechowskiego. – Po prostu żyć, być sobą. Jeśli inni, widząc ciebie, zobaczą Boga, to łaska z nieba ‒ odpowiedział. ‒ Żyj. Bądź sobą. Bądź wolny. Jeśli będą cię krytykowali, nie szkodzi, to też ci dobrze zrobi. Nie musisz się tym tak przejmować. Nie musisz być żadnym pokazem, okazem. Żyj tak, jakbyś był podglądany. Kochaj!

Podobną podpowiedź dawała małym siostrom założycielka ich zgromadzenia s. Magdalena Humin: „Nie dbajcie o to, by zajmować ostatnie miejsca. Dbajcie o miłość”.

– Przejmowanie się sobą to zawsze będzie jakaś pycha, fałszywa pokora – podsumował naszą rozmowę ks. Orzechowski. ‒ W pokorze nie chodzi o to, by myśleć o sobie lepiej czy gorzej, ale by myśleć o sobie mniej.