Pijane prawo

Franciszek Kucharczak

|

GN 02/2020

publikacja 09.01.2020 00:00

Myśl wyrachowana: Jeśli człowiek powstaje w chwili urodzenia, to po co ciąża?

Pijane prawo

Mieszkanka Miastka w Pomorskiem urodziła córkę kilka tygodni przed terminem. Pijaną córkę – dziecko miało we krwi 0,9 promila alkoholu. 29-letnia matka miała o promil więcej. Dziewczynka miała trudności z oddychaniem, okazało się też, że ma wadę serca. Mimo tego prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie narażenia noworodka na utratę zdrowia i życia. Dlaczego? Bo śledczy stwierdzili, że „matka nie ponosi odpowiedzialności za swoje zachowanie względem płodu”. I jeszcze lepszy kwiatek: „płód staje się człowiekiem w chwili rozpoczęcia akcji porodowej”. Prokurator prowadzący sprawę powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu”, że niezależnie od oceny moralnej, „zgodnie z prawem dziecko staje się dzieckiem w chwili rozpoczęcia akcji porodowej”. Poinformował też, że prawo „rozgranicza, kiedy mamy do czynienia z płodem, a kiedy z człowiekiem”.

Hm… „Dziecko staje się dzieckiem…”. Już samo sformułowanie pokazuje absurd takiego rozumowania. Równie dobrze można powiedzieć, że w chwili urodzenia „człowiek staje się człowiekiem”.

Niestety, Sąd Najwyższy w 2006 i 2008 roku rzeczywiście orzekł, że prawnokarna ochrona życia dziecka rozpoczyna się w momencie, gdy rozpoczęła się akcja porodowa. Wychodzi na to, że wcześniej dziecko traktowane jest jak część organizmu matki. Ale pozostając przy tej logice, należałoby zapytać, co się stało, że na kolejnych etapach rozwoju mamy do czynienia z człowiekiem? Płód nie jest człowiekiem, a noworodek już tak? Płód nie człowiek, a niemowlę człowiek? Człowiekiem jest przedszkolak, a płód to jakaś inna istota? Człowiekiem jest młodzieniec, jest nim osoba w sile wieku i starzec też – a płód jakoś nie.

Jeśli przyjąć takie myślenie, trzeba by uznać, że w chwili porodu następuje cudowna zamiana: znika zlepek komórek czy też glut (jak pieszczotliwie mówią miłośnicy aborcji) zwany płodem, a pojawia się, ni z tego, ni z owego, człowiek. Między istotą nienarodzoną a narodzoną widocznie nie ma żadnego związku, skoro tę pierwszą można upić, a za podanie alkoholu tej drugiej idzie się do więzienia. I tylko trudno zrozumieć, dlaczego w takim razie cudownie zesłany z nieba nowy człowiek jest pijany, skoro matka nie jego upiła, tylko tego „znikniętego”. Czemu noworodek ma problemy zdrowotne wynikające z etapu płodowego, skoro nie był płodem?

Taka interpretacja prawa jest nielogiczna i niespójna z innymi zapisami. Ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka stanowi, że „dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”. Kodeks Etyki Lekarskiej mówi natomiast, że „podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie jej dziecka”.

Oznacza to tylko jedno: najwyższy czas przyznać prawa człowieka od jego prawdziwego początku, a nie od chwili, którą ktoś łaskawie, według swego widzimisię, raczył wyznaczyć.•

* * * * *

Jednak sukces

Drukarz z Łodzi, oskarżony i prawomocnie skazany za odmowę wydrukowania plakatu propagującego LGBT, został ostatecznie uwolniony od zarzutów. Sąd Apelacyjny w Łodzi ponownie rozpatrzył jego sprawę, uchylił poprzednie wyroki skazujące i umorzył postępowanie. Wyrok ostatecznie zamyka sprawę ciągnącą się od 2015 roku. Jest to konsekwencja orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że archaiczny przepis Kodeksu wykroczeń, na podstawie którego został skazany drukarz, jest niekonstytucyjny. Trybunał wskazał, że zapis z czasów PRL narusza gwarantowane w konstytucji wolność sumienia i wolność działalności gospodarczej. Lobby homoseksualne wykorzystywało ten przepis do wymuszania na przedsiębiorcach usług sprzecznych z ich sumieniem. Obecny wyrok jest niezwykle istotny, bo pozbawia homoideologów narzędzia do urabiania świadomości społecznej i pokazuje, że można się im skutecznie sprzeciwiać.•

Zmiana moralna

Holandia zmieniła nazwę. Teraz ten kraj nazywa się Niderlandy. Czemu tak? Bo stara nazwa kojarzyła się podobno z narkotykami i prostytucją. To bardzo nowatorski sposób radzenia sobie z problemami społecznymi. Być może dałoby się go zastosować indywidualnie. Na przykład co zrobić, żeby Jan Kowalski nie kojarzył się z pijaństwem? Niech zmieni nazwisko. Jednak Holendrzy to tęgie głowy. Znaczy – Niderlandczycy.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.