Świat emocji i brewiarz

GN 01/2020

publikacja 02.01.2020 00:00

Czy modlitwa brewiarzowa prowadzi do wyciszenia i kontemplacji, czy raczej jest odwrotnie?

To nie ja przetwarzam słowo Boże, ale to ono przemienia mnie w głębi mojej duszy. To nie ja przetwarzam słowo Boże, ale to ono przemienia mnie w głębi mojej duszy.
henryk przondziono /foto gość

Gdy ja, chrześcijanin świecki, otwieram brewiarz, wpadam w świat po uszy. Niby chowam się w psałterzu przed zgiełkiem świata, ale to świat z brewiarza woła do mnie. Psalmy po prostu tętnią życiem. Zawierają w sobie bardzo silne emocje: gniew, opuszczenie, domaganie się sprawiedliwości, czasem aż na granicy zemsty (tzw. psalmy złorzeczące). Ufność, samotność, tęsknotę tak silną, że przypominającą skowyt. O ile modlitwa kontemplacyjna będzie dążyć do wyciszenia emocji, o tyle liturgia godzin wypowiada wszystkie sprawy dnia. Nasze spóźnienia, kłótnie, rozczarowania, sukcesy, porażki, jałowość dni. Jaki jest zatem sens wypowiadania tego wszystkiego, swoistego mielenia i rozpamiętywania w duszy raz po raz?

Anselm Grün, niemiecki benedyktyn, zastanawia się, czy modlitwa brewiarzowa prowadzi do wyciszenia i kontemplacji, czy raczej jest odwrotnie? Do pokazania, że nie jest to tylko jałowe rozważanie, niech posłuży stwierdzenie niemieckiego benedyktyna: „Śpiew psalmów ma działanie oczyszczające. Oczyszcza z brudów wewnętrznych, wyrzuca śmieci z duszy, a przy tym wycisza serce. Stąd prawdopodobnie bierze się fakt, że często, nawet po zupełnie bezrefleksyjnej modlitwie, wychodzimy z chóru spokojniejsi, wewnętrznie odświeżeni”.

Dostępne jest 57% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.