Szczyt się nie udał

Tomasz Rożek

|

GN 01/2020

publikacja 02.01.2020 00:00

I znowu nic. Zakończony w Madrycie w połowie grudnia szczyt klimatyczny zakończył się niczym. Delegacje rozjechały się do domów, obstając przy swoim. W takiej formule światowi przywódcy nigdy nie dogadają się w sprawie klimatu.

Greta Thunberg (siódma z prawej) była „gwiazdą” szczytu w Madrycie. Greta Thunberg (siódma z prawej) była „gwiazdą” szczytu w Madrycie.
J.J. GUILLEN /epa/pap

Konferencja w Madrycie była już 25. spotkaniem państw stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC). Nietrudno jednak odnieść wrażenie, że tylko ich uczestnicy – może nawet nie wszyscy – rozumieją, co na tych spotkaniach się dzieje. W przeszłości wiele konferencji kończyło się podpisywaniem deklaracji, których nikt nie miał zamiaru wypełniać. A nawet gdyby zostały one zrealizowane, nic by to nie zmieniło. Aktywiści uważają, że potrzebne są drastyczne decyzje, politycy – że grunt to spokój. Czy te dwa stanowiska da się pogodzić? Stanowczo nie.

Będzie kłopot

Obecnie wśród naukowców zajmujących się klimatem nie ma sporu w sprawie tego, co powoduje bezprecedensowy wzrost CO2 w atmosferze. Nikt nie ma też wątpliwości, że wzrost ten jest odpowiedzialny za podnoszenie się średniej temperatury powietrza w warstwie blisko powierzchni gruntu. Rejestruje się go na wiele różnych sposobów – co ważne – niezależnych od siebie. Warto jednak zaznaczyć, że wzrost temperatury powietrza nie będzie się łączył wyłącznie ze zjawiskiem bezśnieżnych zim (co zresztą teraz obserwujemy). Nie chodzi tylko o to, że będzie cieplej. Choć oczywiście sam ten fakt ma gigantyczne konsekwencje. Jedną z nich jest podnoszenie się poziomu mórz i oceanów. Lodowce topnieją, a ciepła woda zwiększa swoją objętość, w efekcie czego nisko położone tereny przybrzeżne są zalewane. Nie jest to problem tylko Azji, Afryki czy Ameryki Środkowej. To także kłopot dla Polski. Już dzisiaj warto zdać sobie sprawę, że Żuławy Wiślane w przyszłości znajdą się pod wodą, podobnie jak wiele obszarów Wybrzeża Środkowego i okolic Szczecina. Aż dziw bierze, że prowadzone w Trójmieście inwestycje portowe w ogóle nie biorą pod uwagę podnoszącego się poziomu Bałtyku. To, co nowe, trzeba będzie przebudować.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.