Brytyjczycy zapinają pasy

Jacek Dziedzina

|

GN 01/2020

publikacja 02.01.2020 00:00

Wielka Brytania jest przygotowana do wyjścia z UE bardziej, niż gotowe do członkostwa w Unii było niejedno z państw, które do niej wstępowały.

Zwolennicy brexitu demonstrują przed budynkiem Parlamentu  w Londynie. Zwolennicy brexitu demonstrują przed budynkiem Parlamentu w Londynie.
WILL OLIVER /epa/pap

W czasie gdy przez trzy i pół roku śledziliśmy burzliwe losy bohaterów serialu „Brexit”, za kulisami wielkiej polityki i medialnego szumu trwały prace nad przygotowaniem kraju do brexitu. Podczas gdy na pierwszej linii frontu brytyjscy politycy, zwłaszcza premierzy Theresa May i Boris Johnson, odbijali się od ściany do ściany, negocjując warunki brexitu w Brukseli, a następnie na przemian przegrywając i wygrywając głosowania w Izbie Gmin – w zaciszu gabinetów w tym samym czasie tysiące ekspertów i urzędników pracowało nad brexitem i opracowywało „mapy drogowe” w różnych wariantach, w zależności od tego, który scenariusz wygra.

W pogotowiu

Można powiedzieć, że – nawet jak na słynącą ze sprawności administrację brytyjską – wykonano naprawdę tytaniczną pracę. Już samo dopracowanie przepisów do nowej sytuacji, jaka nastąpi po brexicie, w przypadku tylko jednego z możliwych scenariuszy oznaczałoby gigantyczne przedsięwzięcie legislacyjne i organizacyjne. Zwłaszcza że równocześnie opracowywano przepisy na wypadek zarówno wyjścia z UE bez żadnej umowy (co przez długi czas wydawało się najbardziej prawdopodobne), jak i wyjścia z umową, ale najpierw w wariancie wynegocjowanym przez premier May, a później przez premiera Johnsona.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.