Reakcja

Tomasz Rożek

|

GN 01/2020

Autonomia to słowo klucz, który otwiera drzwi do przyszłości. Tej technologicznej.

Reakcja

Już nie tylko w filmach fantastycznonaukowych samochody, drony, ale także urządzenia codziennego użytku same podejmują decyzje. To dobra wiadomość, choć także nowe wyzwania.

Nie jest tajemnicą, że większość wypadków samochodowych popełnianych jest z powodu błędu człowieka. Tylko w Polsce z tej przyczyny rocznie ginie na drogach kilka tysięcy osób. Długi czas reakcji, zbyt duża szybkość, emocje i roztargnienie… Listę przyczyn można wydłużyć. To spis ludzkich cech. Technologia pozwala już na to, by niektóre z nich wyłączyć z procesu podejmowania szybkich decyzji. Dlatego samochody (samoloty już od wielu lat) mają coraz bardziej zaawansowane systemy radarowe. Zahamują one przed przeszkodą, zanim kierowca zda sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Technologii wspomagających kierowców jest coraz więcej. Instalowanie niektórych z nich będzie obowiązkiem od 2022 r. Ich integracja i rozwój prowadzą do punktu, w którym każdy człowiek we wnętrzu samochodu będzie tylko pasażerem.

Zalet takiego rozwiązania jest wiele, ale być może jeszcze więcej jest związanych z nim wyzwań. Bo człowiek, wbrew pozorom, nieczęsto podejmuje świadome decyzje, prowadząc samochód. Jeżeli jedziemy trasą, którą znamy, niemal na całej jej długości jedziemy na pamięć. Nie znaczy to, że mamy zamknięte oczy, ale że nie mamy pełnej świadomości tego, co dzieje się wokół nas. Reagujemy na różne bodźce, ale nie do końca decydujemy. Opieramy się na odruchach i przyzwyczajeniach, które bazują na doświadczeniach. Zresztą wystarczy zrobić prosty eksperyment, zamieniając znaki na drodze z pierwszeństwem przejazdu.

Samochód autonomiczny, dron czy jakiekolwiek inne urządzenie nie mają reakcji, nie mają doświadczeń, odruchów i przyzwyczajeń. Mają algorytm i to w nim muszą być zapisane ramy, które określają pole decyzji automatów. To w tym algorytmie musi zostać określony priorytet. Czy samochód za wszelką cenę ma chronić tych, którzy są w nim, czy tych, którzy są na zewnątrz? A może powinien podejmować decyzje, które przyniosą szkodę jak najmniejszej liczbie ludzi (niezależnie od tego, gdzie się znajdują)? Mając do wyboru dwa modele – jeden z bezwzględnym priorytetem bezpieczeństwa pasażerów, a drugi z priorytetem „rozmytym”, takim, który chętniej oszczędzi np. rowerzystę niż pasażera – który samochód kupimy?

Wypadki samochodów autonomicznych będą się zdarzały znacznie rzadziej niż obecnych samochodów. Ale nigdy nie uda się przewidzieć wszystkiego. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że dzisiaj głównym powodem, dla którego systemy autonomiczne nie są powszechnie stosowane, są trudności z nauczeniem algorytmów, jak mają podejmować decyzje. Bo my często reagujemy, a one decydują. A to gigantyczna różnica.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.