Tu wygrywa się bitwy

Marcin Jakimowicz

Jezus żył aż przez trzydzieści lat w ukryciu Nazaretu, a publicznie działał jedynie przez trzy lata. My chcielibyśmy odwrócić te proporcje.

Tu wygrywa się bitwy

Przed laty poruszyła mnie opowieść włoskiego polityka Rocco Buttiglione: „Kiedyś w Castel Gandolfo w czasie seminarium naukowego zgubiłem się w labiryncie korytarzy. Szukając drogi otworzyłem jakieś drzwi i nagle znalazłem się w niewielkim pomieszczeniu używanym jako komórka na szczotki. Zdumiony zauważyłem pośrodku tej komórki… Jana Pawła II zatopionego w modlitwie”.

Jezus żył aż przez 30 lat w ukryciu Nazaretu, a publicznie działał jedynie przez trzy lata. Trzydzieści lat w kompletnym ukryciu i „jedynie” trzy lata „przechodzenia dobrze czyniąc i uwalniając wszystkich, którzy byli pod władzą diabla”. Zamknięta izdebka, o której mówił, to miejsce, w którym wygrywa się bitwy. Wszystkie wielkie rzeczy biorą się z ukrycia, intymności, zażyłej relacji. To czas nasiąkania Bożą Obecnością, skupienia się na Nim, nie na owocach naszej pracy. To często czas doświadczania porażek i poczucia modlitewnego „rzucania grochem o ścianę”. 

„Owocność naszego życia zależy w wielkiej mierze od umiejętności niedowierzania własnym słowom i podawania w wątpliwość wartości własnej pracy ‒ notował Thomas Merton ‒ Człowiek ufający całkowicie w swoje pojęcie o sobie jest skazany na bezpłodność. Jednego tylko żąda od każdego czynu: żeby był jego czynem. Jeżeli jest jego dziełem, to już musi być dobry. Wszystkie słowa, jakie wypowiada, są nieomylne. Jeżeli wierzymy w siebie tylko częściowo, możemy jeszcze mieć słuszne mniemanie o sobie. Ale jeżeli się damy całkowicie omamić przez nasz kamuflaż, możemy już tylko się mylić”.