Święta, święta i po świętach?

Piotr Sacha

Jak na kolejny rok pożegnać się ze żłóbkiem, nie odrywając się od „godnego podziwu znaku żłóbka”?

Święta, święta i po świętach?

Cztery początkowe słowa listu apostolskiego Franciszka zwaliły mnie z nóg na kolana przed domową stajenką. Montowaną wspólnie z dziećmi, nie całkiem handmade, w dodatku nieco ciasną, ale własną. Zresztą to nie żłóbek był najważniejszy w te święta, lecz jego znak. Jaki to znak? „Godny podziwu” – stwierdza papież. A nieco dalej w liście „Admirabile signum” wyjaśnia: „Stwórca wszechświata uniża się do naszej małości”. 

Mam nowe życie w Jezusie. To się nazywa dobra nowina, w perspektywie której nawet smętny slogan „święta, święta i po świętach” niesie nadzieję. Bo jeśli czas Bożego Narodzenia już za nami, to teraz pozwólmy Jezusowi w nas dorosnąć. Bóg uniża się do mnie na każdym etapie życia. To Jego styl. Proste doświadczenie: weź obrazek z wizerunkiem Jezusa i potraktuj go jak lusterko. Szukaj podobieństw w swoim życiu i Jego.

– Kiedy idziesz za Jezusem, zapomnij o świętym spokoju. To droga ciągłego rozwoju, wzrostu! – przekonuje o. Rafał Kogut. 

Kiedyś zapytałem ojca Rafała, jak wytrwale przebywać w Bożej obecności, jak nie ulec zniechęceniu. Dał mi konkretną radę. – „Ja wierzę”, te dwa słowa to podstawa – zapewnia franciszkanin. – W budowaniu relacji z Jezusem ogromnie ważna jest wierność. Nieważne co się ze mną w danej chwili dzieje, jakie emocje mi towarzyszą, nie rezygnuję ze spotkania z Nim. Modlitwa to więź. Jeśli chodzę w Jego obecności, to znaczy, że każda moja myśl wędruje do Niego. Bo Jezus cały czas jest we mnie. Tylko czy ja o tym pamiętam?