Zejdź na ziemię, Synu!

"Tato, a może tak zbawić świat?" "Zejdź na ziemię, Synu!". Dziś urodziny mojego Brata. Wiem, brzmi to niemal obrazoburczo. Ale to prawda.

Zejdź na ziemię, Synu!

"Tato, a może tak zbawić świat?" - zaczepia Jezus Ojca. "Zejdź na ziemię, Synu!" - słyszy. Ta gra słów pokazuje prawdę o Wcieleniu. Słowo stało się ciałem. Syn Boga zszedł na ziemię, która nie okazała się zbyt gościnna. "Swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi".

Jezus, nasz Brat przyszedł po to, by objawić nam serce Ojca, pokazać, że Jego światło jest większe od naszej ciemności. Potężny Cezar August był jedynie pretekstem do przedstawienia sytuacji geopolitycznej narodzin tego niemowlęcia.

Wyraz "pokrewieństwo" ma swe źródło w słowie „krew”. Jesteśmy krewnymi Tego, który przyszedł na świat, by płacąc krwią wyrwać nas z niewoli grzechu. Mojżesz wychował się na dworze faraona jako książę, ponieważ tylko wolny wyprowadzi niewolników. Nasza niewola grzechu była tak wielka, że musiał przyjść "ktoś stamtąd". Nie z tego świata.

Kazik Barczuk opowiadał mi kiedyś anegdotę. Dwaj chasydzi przyjechali do Polski. Szli ulicą w wielkich bobrowych czapach, gdy nagle zaczęło lać. "Schowajmy się kościele - zaproponował jeden - po co mamy moknąć". Tak zrobili. Akurat trwały śluby wieczyste sióstr zakonnych. Przyjmowały obrączki, wybierały Jezusa na swego Oblubieńca. Po uroczystości proboszcz zapowiedział: "Zapraszamy rodziny sióstr na poczęstunek". Podszedł do chasydów i zapytał nieśmiało: "Przepraszam, a panowie?" "My reprezentujemy Pana młodego" - odparli.

"Zbawienie bierze początek od Żydów" (J 4,22).

Nowym Mojżeszem jest Jezus: Król Królów i Pan Panów.

Lew z pokolenia Judy. Pierwszy i ostatni.