Już nigdy nie będzie tak samo

GN 51-52/2019

publikacja 19.12.2019 00:00

Smutna wiadomość dotarła w zeszłym tygodniu ze Sztokholmu. Zmarła Marie Fredriksson, wokalistka duetu Roxette, który na przełomie lat 80. i 90. zawojował listy przebojów na całym świecie.

Po śmierci Marie Fredriksson wielu fanów cytowało we wspomnieniach słowa piosenki „Things will never be the same”. Po śmierci Marie Fredriksson wielu fanów cytowało we wspomnieniach słowa piosenki „Things will never be the same”.
Pontus Lundahl /EPA/pap

Gun-Marie Fredriksson urodziła się w 1958 r. w maleńkiej miejscowości Ösjö w południowej Szwecji. W młodości występowała w zespołach Strul i Mamas Barn, jednak kluczowe dla jej kariery okazało się nawiązanie w 1978 r. współpracy z grupą Gyllene Tider, w której wokalistą był Per Gessle. W 1986 r. postanowili wraz z Perem, że stworzą duet. Tak narodził się Roxette. Ich pierwsza płyta „Pearls of Passion” (1986) odniosła spory sukces w Szwecji, jednak dopiero następny album „Look Sharp!” (1988) przyniósł duetowi światową sławę. Zadecydować miał o tym przypadek – amerykański student, będąc na wymianie studenckiej w Szwecji, wysłał piosenkę „The Look” do ulubionej stacji radiowej w USA. Niedługo później trafiła ona na pierwsze miejsce listy „Bill­boardu”. Pozycję Roxette na rynku muzycznym ugruntowała płyta „Joyride” (1991), złożona niemal z samych przebojów. Równie udany okazał się album „Crash! Boom! Bang!” (1994), w którym duet pokazał się z nieco bardziej rockowej strony. Marie pokazała się na tych płytach jako wokalistka wszechstronna – liryczna i drapieżna zarazem.

Roxette umiejętnie balansowało na granicy muzyki pop i rocka. Jego siłą były ładne melodie – takie, jakich dziś już prawie się nie pisze. Komponował głównie Per, ale to głos Marie dodawał koloru tym piosenkom. Niestety, w 2002 r. wokalistka zachorowała na guza mózgu. Po terapii musiała na nowo uczyć się czytać i liczyć. Mimo to postanowiła wrócić na scenę. W 2004 r. wydała solową płytę „The Change”, na której dziękowała Bogu za to, że dał jej drugą szansę. Pięć lat później nastąpiła reaktywacja Roxette, a płyta „Charm School” (2011) przekonywała, że duet znów jest w świetnej formie.

Ostatnie lata przyniosły jednak nawrót choroby Marie. Wokalistka do końca walczyła o to, by pozostać na scenie. Śpiewała na siedząco, podpierała się laską, ale cierpienie znosiła z uśmiechem. Mimo to duet musiał odwołać koncerty promujące najnowszą płytę „Good Karma” (2016). Marie nie wróciła już do występowania. Po jej śmierci wielu fanów, a także sam Per Gessle, cytowało we wspomnieniach słowa jednej z piosenek Roxette: „Things will never be the same” – „Już nigdy nie będzie tak samo”. To najlepszy dowód na to, jak wiele dobrych emocji pozostawiła w ludziach swoim śpiewem.

Szymon Babuchowski

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.