Światło zabłysło

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 51-52/2019

Gdy czytamy o „narodzie w ciemnościach” i o „mieszkańcach kraju mroków”, przychodzą nam na myśl ludzie śpiący w betlejemskich domach tamtej nocy, gdy przyszedł na świat Jezus.

Światło zabłysło

Ale chodzi o coś więcej: w całej historii zbawienia Bóg działa w sposób paschalny i oczekiwania Żydów wobec Niego są paschalne. Za każdym razem, gdy sprawują Paschę, zostawiają uchylone drzwi i jedno nakrycie więcej. Dla Mesjasza. Pojawienie się światła w mroku oraz spotęgowanie radości ewidentnie nawiązują do sytuacji Izraelitów w Egipcie i objawienia się Boga Wybawiciela. Radowali się „jak przy podziale łupu”, gdy widzieli pokonanego faraona i jego pobite wojsko nad Morzem Czerwonym. Złamane ciężkie jarzmo, drążek i pręt ciemiężcy to opis ucisku i gorzkiej udręki, z której Bóg ich definitywnie uwolnił. Podobnie było „w dniu porażki Madianitów”. Wtedy Bóg okazał swą skuteczną moc nad wrogami nadziei. Izraelici nigdy więcej nie musieli znosić nękania ze strony Madianu.

Wszystko w chrześcijaństwie wyłoniło się z Chrystusowej Paschy, z Jego chwalebnej śmierci i zmartwychwstania. Zmartwychwstanie stawało się początkiem nowych narodzin. Tym określeniem nazywano doświadczenie pojawienia się wiary w sercu i przyjęcia żywego Chrystusa w siebie. Boże Narodzenie jako święto było liturgicznym wyrazem owych „nowych narodzin” Chrystusa w ludzkim życiu, zetknięcia z Jego miłością – namiętną i „zazdrosną”. Ta miłość była potężniejsza od grzechu i śmierci.

Doktor James Tour jest uznawany za jednego z pięćdziesięciu najbardziej wpływowych naukowców świata – profesor Harvardu i innych uczelni, autor wielu prac w dziedzinie chemii, medycyny i technologii komputerowej. „Nigdy nie ekscytowałem się sprawami religii – opowiadał – choć jako dziecko uczęszczałem do synagogi w Nowym Jorku. Na uczelni spotkałem chrześcijan, którzy mówili mi, że »narodzili się na nowo«. Czytali Pismo Święte i odmawiali modlitwy”. Przeczytał całą Biblię, Stary i Nowy Testament. Dotknęło go zdanie, że „wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Bożej”. Odkrył, że też jest grzesznikiem. „My, Żydzi, wiemy lepiej od innych – mówił – że bez przelania krwi nie ma przebaczenia grzechów. Tymczasem Chrystus umarł za mnie na krzyżu. Doskonały Bóg ofiarował się za mnie”. I dodał: „Myślałem o Jego śmierci krzyżowej i powtarzałem: jestem grzesznikiem. Jezu, przyjdź do mnie! Wtedy nagle poczułem, że ktoś jest ze mną w pokoju. Byłem na kolanach. Ten Człowiek, Jezus, stał w moim pokoju. Miałem niezwykłe odczucie Boga. Nie bałem się, tylko płakałem. Jego obecność była chwalebna. Niebywałe poczucie przebaczenia grzechów spływało na mnie”. Jego żydowska rodzina nie była zachwycona przełomem, jaki się w nim dokonał. Pewnego dnia usłyszał w telefonie głos matki: „Czytam to – siedziała właśnie nad Ewangelią – i przed chwilą mnie uderzyło, że On oddał za mnie życie. Teraz już nie mam wątpliwości, że to Jezus jest Mesjaszem!”.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.