Zamęczanie Pana Boga

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 51-52/2019

Mamy VIII wiek przed Chrystusem. Na tron królestwa Judy wstąpił młody, 20-letni Achaz, syn króla Jotama.

Zamęczanie Pana Boga

„Szesnaście lat panował w Jerozolimie. Nie czynił on tego, co jest słuszne w oczach Pana, jak jego praojciec Dawid” (2 Krl 16,2). Pismo Święte wypomina mu nie tylko słabą wiarę, ale i zamiłowanie do zabobonu oraz pogańskich obyczajów. Zazwyczaj za czymś takim kryje się filozofia: w każdym położeniu należy sobie dawać radę. Z Bogiem czy wbrew Bogu – nieważne. Liczy się skuteczność. Człowiek o mentalności Achaza w sytuacji choroby dziecka lub żony w ich intencji rzuci się w pielgrzymkę na bosaka na Jasną Górę, lecz gdy to nie przyniesie skutku, nie pogardzi wróżką i szamanem z buszu. Pogadać, z kim trzeba, dać pieniądze, komu należy. Oto dzisiejszy Achaz – człowiek z niewierzącym sercem.

Gdy kraj został wciągnięty do krwawej wojny z Syrią, a Jerozolima była oblegana przez obce wojska, zadrżało serce Achaza, „jak drżą od wichru drzewa w lesie”. W takiej sytuacji Bóg posyła proroka, by wzmocnić serce człowieka poddanego próbie: „Niech twoje serce nie słabnie” (Iz 7,4). Jezus w podobnych chwilach przestrzegał swych uczniów: „Uważajcie, nie trwóżcie się tym” (Mt 24,6). Tymczasem Achaz okazuje irytujące niedowiarstwo: „Nie będę prosił, nie będę się narzucał”. W jego postawie nie ma obawy, by „nie wystawiać na próbę Pana, Boga” (Pwt 6,16). Odrzuca propozycję pomocy ze strony Boga w postaci „znaku”. Woli szukać wsparcia gdzie indziej. W głębi duszy jest już nastawiony na pertraktacje z wrogiem i szukanie kompromisu za jakąś „sumkę” czy ustępstwo. Bóg oferuje znak zapowiadający ratunek: Niewiasta porodzi Emmanuela – Boga z nami. Prorok zapowiada ewidentnie największą interwencję Boga w dziejach ludzkich: narodziny Mesjasza Zbawiciela, tymczasem Achaz w poszukiwaniu zabezpieczeń życiowych wychodzi poza Boże narodzenie.

Wyjść poza Boże narodzenie niekoniecznie musi oznaczać odwołanie opłatka ze współpracownikami, reklamę „Świąt Zimowych” w hipermarketach, umieszczanie w szopkach, zamiast figurek Świętej Rodziny, reniferów, krasnali i dzwoneczków czy przyozdabianie miast świetlnymi dekoracjami w kształcie pawi, butelek od szampana i połyskujących autobusów. Swoją drogą jakiś kosmita przybyły do nas na Boże Narodzenie zupełnie by się nie połapał, o co chodzi. Zignorować Znak to żądać usunięcia krzyża z parlamentu, kolęd z rodzin, modlitwy z przestrzeni publicznej. Postawić na własne pomysły albo na przegraną. Jeśli ubezpieczyciel, polityka i medycyna nas nie uratują, to nic nas nie uratuje. Nic dziwnego, że Pan Bóg jest permamentnie zamęczany naszym bezczelnym niedowiarstwem i ślepotą na znaki. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.