Miśkiem kapusty nie okrasisz

Agata Puścikowska

|

GN 50/2019

Pomaga się rozumem, nie tylko dobrymi chęciami. Nie ma sensu pomagać głupio.

Miśkiem kapusty nie okrasisz

Wpis osoby, która zna doskonale potrzeby i problemy rodzinnych domów dziecka, wywołał burzę. Otóż poszło o sposób pomagania tzw. ośrodkom pieczy zastępczej. Ale tak naprawdę opisywany problem jest szerszy i w zasadzie dotyczy pomocy wszelkim instytucjom charytatywnym czy opiekuńczym. Wpis, mocno sarkastyczny, dotyczył zbierania ton misiów i innych maskotek „dla biednych dzieci”, do domów dziecka. Autorka opisywała, jak to „dobrzy ludzie” zbierają te miśki i w wielkich worach przywożą do ośrodków. A dzieci, dzięki miśkowi, małpce czy innemu pluszakowi mogą się doskonale rozwijać, leczyć traumy, usamodzielniać i nawet chodzić do kina. Bo przecież wystarczy wymienić miśka na bilet, i już kino się przed nami otwiera. Tony miśków walających się w worach i w piwnicach zmienią zapewne przyszłość „biednych dzieci”. Otóż nie zmienią!

Na autorkę wytoczono wiele dział: że to postawa roszczeniowa, że agresywna, że wystarczyłoby powiedzieć, czego ośrodek potrzebuje, a nie wściekać się.

Twierdzę, że niestety nie wystarczyłoby. I że ostry w formie, złośliwy wpis to akurat konieczność. Bo ileż można mówić, że pomaga się rozumem, nie tylko dobrymi chęciami? Nie ma sensu pomagać głupio. Głupia pomoc to nie jest pomoc. To działanie na oślep, godzące w godność potrzebującego. Miśkiem kapusty nie okrasisz, co najwyżej zrobisz większy bałagan i spowodujesz większe rozgoryczenie prowadzących ośrodki, ale też i dzieci. Nie setek starych miśków potrzebuje dziecko w pieczy zastępczej. Nie ma sensu udawać, że miśki są dobre na wszystko. Otóż nie są. A jeśli masz zamiar w „szczytnym celu” pozbywać się pluszaków, bo twoim dzieciom zalegają na półce w pokoju, to po prostu je wyrzuć. Dlaczego inne dziecko ma się bawić odpadami po twoim dziecku? Bo jest biedniejsze?

Nie ma sensu bawić się w głupią filantropię. Po co zresztą? Bo ktoś chce się poczuć „dobry” przed Bożym Narodzeniem? Zapchajdziura taki misiek. I zapchajsumienie. Naprawdę szkoda czasu i energii. Tym bardziej, że można pomagać inaczej. Sensowniej, lepiej, prościej w sumie. Jak? Jest telefon, jest e-mail. Można zapytać: co naprawdę jest potrzebne? Może zapas kredek, może piłka nożna. Może bluza dla wciąż rosnącego nastolatka, a może nowe buty? Jeśli nie stać cię na jednorazowy zakup, popytaj wśród znajomych – może ktoś będzie mógł i chciał się dorzucić. To zresztą niemal pewne. Ludzie faktycznie chcą być dobrzy. Ale oprócz chęci potrzebny jest i rozum, i odrobina wyobraźni. Miśkiem kapusty nie okrasisz.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.