Brawurowe proroctwo dla małodusznych

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 50/2019

Mało jest dziś ludzi naprawdę radosnych. Większość z nas sprawia wrażenie, jakby nam czegoś brakowało.

Brawurowe proroctwo dla małodusznych

Można rechotać, śmiać się, a mimo to nie być radosnym. Jezus mówił do uczniów: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J 15,11). Na czym polega radość Jezusowa? „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” – wyjaśnia Zbawiciel. Łucja po ŚDM z Janem Pawłem II odnalazła powołanie i została benedyktynką w niewielkim klasztorze w środkowej Italii. Jej radość była tak wiarygodna i atrakcyjna, że przyjeżdżali do niej różni ludzie, by się nią zarazić. „Muszę przyprowadzić do Pani moich uczniów z podstawówki – powiedziałem z kolei kiedyś do 105-letniej pani Marii, którą odwiedzałem w dawnej parafii. Jej życie było zredukowane do łóżka i fotela i polegało na pokonywaniu niebotycznych trudności przemieszczania się z jednego miejsca na drugie. A mimo to radość wprost z niej tryskała. Początkowo sądziłem, że to tylko dla księdza, ale gdzie tam… „Mama zawsze taka była” – wyjaśniła mi jej córka. Mnie to nie dotyczy – może ktoś odpowiedzieć.

Tym bardziej zdumiewa brawurowe proroctwo Izajasza. Życie Izraelitów nie było usłane różami. Po 70 latach spędzonych na wygnaniu powracali do swej splądrowanej ojczyzny, patrzyli na porozwalane domy, myśląc, że po ludzku nie da się tego uratować. Ponadto towarzyszyły im świadomość zmarnowanego życia, smutek popełnionych błędów. Tymczasem Izajasz przykuwa uwagę swym porywającym wezwaniem: „Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga”. Gleba i roślinność nie potrafią wyrażać radości. Proroctwo zatem dotyczy ludzi i przemiany, jakiej zamierza dokonać w nich kochający Bóg: „Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe!”.

Prorok ma przed oczami przyszłe odkupienie. Widzi działanie Boga i jego owoce. Wie, że nie można sobie pozwolić na biadolenie. Trzeba oderwać oczy od samego siebie, by spojrzeć na Ukrzyżowanego. Oto miłość Boga do ciebie! Posłuchaj, co On mówi. Radość czeka przy konfesjonale. Tam grzesznik może pozbyć się ciężaru winy. Tego nie osiągnie się nawet po wielu godzinach rozmów z przyjaciółmi czy wylegiwania się na kozetce u psychoanalityka. Radość pochodzi z łaski. Gdy wniknie ona w twe życie, powoli zamieni je w ogród. Szuka zwłaszcza małodusznych, którzy nie wiedzą, na czym polega chodzenie Bożymi drogami. „Odwagi, nie bójcie się!” Łaska jest jak rosa ożywcza. Poradzi sobie z każdym pustkowiem.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.