Zdrada dobra na wszystko?

Edward Kabiesz

„Żelazny most” opowiada o tym, co zwykle pozostaje poza kadrem.

Zdrada dobra na wszystko?

To nie melodramat, jakich wiele oglądamy w kinie czy telewizji, w których rozpad małżeństwa będący owocem cudzołóstwa staje się wyzwoleniem i pozwala na samorealizację. Traktowany jest jako coś, co nam się należy, i znajduje usprawiedliwienie. Natomiast rzadko widzimy na ekranie zatrute owoce zdrady i rozpadu małżeństwa. Związek, który z natury rzeczy powinien być oparty na prawdziwej bliskości, miłości i zaufaniu, coraz częściej jest nim tylko z nazwy.

Monika Jordan-Młodzianowska swoim filmem, który obecnie wszedł na ekrany naszych kin, poszła inną ścieżką. Zrealizowała dramat, który nie opowiada o przyczynach zdrady, ale konsekwencjach, jakie ze sobą niesie dla wszystkich w nią uwikłanych. W filmie tym zdrada jest siłą destrukcyjną.

Jeden z bohaterów, Oskar, jest ofiarą podwójnej zdrady. Zdradziła go żona i przyjaciel, któremu cały czas ufał. Reżyserka nie oszczędza swoich bohaterów. Stawia ich w sytuacji bliskiej antycznej greckiej tragedii, o czym świadczy wybór miejsca akcji, czyli kopalni, w której dochodzi do katastrofy, a stawką jest ludzkie życie.

Monice Jordan-Młodzianowskiej udało się w sposób niezwykle realistyczny pokazać wydarzenia związane z akcją ratunkową w kopalni. To w dużej mierze zasługa Piotra Kukli, autora zdjęć do filmu, realizowanych na byłym pokładzie wydobywczym kopalni „Wujek”, który obecnie jest pokładem szkoleniowym.