Zatruty owoc

GN 48/2019

publikacja 28.11.2019 00:00

Początkowo wydaje się, że będziemy oglądać kolejną melodramatyczną wariację na temat miłosnego trójkąta, jakich wiele pojawia się na ekranach.

Pierwszym z bohaterów jest Kacper, sztygar w kopalni, gdzie również pracuje jego przyjaciel Oskar. Kacper nawiązuje romans z Magdą, żoną przyjaciela. Oskar pozostaje nieświadomy podwójnej zdrady. Podwójnej, bo zdradzili go żona i przyjaciel, któremu cały czas ufał. Zakazany romans trwa w najlepsze, kiedy w kopalni dochodzi do poważnego tąpnięcia, a jedna z pierwszoplanowych postaci zostaje uwięziona w zawalonym chodniku, do którego usiłują dotrzeć ratownicy. W obliczu katastrofy w bohaterach narasta poczucie winy, rodzą się pytania dotyczące ich postawy w niedalekiej przeszłości, a sprzeczne emocje, jakie nimi targają, usiłują zagłuszyć desperackimi działaniami, by uratować uwięzionego górnika. Melodramat zamienia się w dramat.

Monika Jordan-Młodzianowska, która debiutuje w pełnym metrażu, nie zajmuje się przyczynami zdrady ani też nie opisuje, jak rozwijają się relacje między bohaterami. Kreśli sytuację tylko skrótowo i przechodzi do tego, co najważniejsze i co wyróżnia film spośród wielu podejmujących temat zdrady małżeńskiej, czyli cudzołóstwa. Zdrada w „Żelaznym moście” nie jest, jak to często współcześnie się określa, wyzwoleniem, które pozwala osobom dramatu realizować swoje „ja” bez liczenia się z kosztami. W filmie, który właśnie wszedł na nasze ekrany, zdrada jest siłą destrukcyjną, wydaje zatrute owoce.

Na uwagę w filmie zasługuje znakomita Julia Kijowska w roli targanej wątpliwościami Magdy. Ciekawą postać stworzył również na ekranie Andrzej Konopka w drugoplanowej roli dyrektora kopalni. Z pewnością kameralny dramat reżyserki ze znakomitymi zdjęciami Piotra Kukli warto obejrzeć, bo odchodzi od banału, wnosząc w ograny temat nową jakość.

Edward Kabiesz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.