Nowa misja ks. Toma

Goran Andrijanić

|

GN 48/2019

publikacja 28.11.2019 00:00

Jeśli ktoś wie, czym jest cierpienie, na pewno tym kimś jest indyjski salezjanin Tom Uzhunnalil. Wie on także, że dzięki łasce przebaczenia prowadzi ono do Boga.

– Bez względu na to, czy cierpienie jest rezultatem czegoś, czy nam ktoś kiedyś zawinił, czy jest zbiegiem nieszczęśliwych wypadków, zawsze prowadzi nas do Boga – twierdzi o. Tom Uzhunnalil. – Bez względu na to, czy cierpienie jest rezultatem czegoś, czy nam ktoś kiedyś zawinił, czy jest zbiegiem nieszczęśliwych wypadków, zawsze prowadzi nas do Boga – twierdzi o. Tom Uzhunnalil.
Marin Škarica

Śniada twarz tego zakonnika ze zgromadzenia salezjanów stała się przed trzema laty doskonale rozpoznawalna dla wielu katolików na świecie. Bo wszyscy się wtedy za niego modlili. W marcu 2016 r. ks. Uzhunnalil (z pochodzenia Hindus) został porwany przez terrorystów ISIS. Stało się to tuż po morderstwie w domu starców w Adenie (Jemen), który prowadziły Misjonarki Miłości. Terroryści zamordowali 16 osób, wśród nich cztery siostry. Ojciec Tom, który był kapelanem sióstr, przeżył, ale dostał się w ręce ISIS. Taki był początek niewoli, która trwała 557 dni. Większość tego czasu salezjanin spędził z opaską na oczach i ze skrępowanymi rękami. Nieustannie modlił się wtedy za zamordowanych, ale i za terrorystów, którzy go porwali.

Podczas niewoli towarzyszyła mu modlitwa wierzących z całego świata. Dzięki niej oraz uporowi watykańskiej, indyjskiej i kilku innych dyplomacji został uwolniony we wrześniu 2017 r. Niedługo potem rozpoczęła się nowa misja hinduskiego kapłana.

Modlitwa ma moc

W połowie października o. Tom został zaproszony na kilka dni do Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny, m.in. w związku z promocją wydanej niedawno po chorwacku biografii salezjanina pt. „By the Grace of God”. Przyjechał, żeby opowiadać o swojej niewoli i jej duchowych owocach. Książka nie tylko opisuje dni spędzone w niewoli, mówi także o życiu hinduskiego kapłana, jego powołaniu i drodze zakonnej przed porwaniem. Pomysł poddały mu Misjonarki Miłości z Berlina, które jako pierwsze zaprosiły go do swojej wspólnoty, aby opowiedział o męczeńskiej śmierci ich współsióstr. Świadectwo o. Toma poruszyło szczególnie siostrę przełożoną, która zapytała, czy nie zechciałby podzielić się nim w innych wspólnotach. Po wizycie w innych domach, głównie tych, które organizowały wcześniej modlitwy o uwolnienie o. Toma, na adres prowincjała salezjanów zaczęło spływać coraz więcej próśb o spotkanie z zakonnikiem. Zapadła decyzja o napisaniu książki świadectwa, a kalendarz spotkań salezjanina jest zapełniony do maja przyszłego roku. Myślę, że Bóg wykorzystuje mnie jako swoją broń – opowiada o. Tom. – Moja historia pokazuje, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw, że nie należy rezygnować, nawet jeśli problemy wyglądają na niemożliwe do rozwiązania. Dziś wiem, że Bóg użył mojego cierpienia, aby to pokazać.

Dostępne jest 27% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.