Nie z tej ziemi

Franciszek Kucharczak

|

GN 47/2019

publikacja 21.11.2019 00:00

Kto chce z Jezusem królować, ten nie musi rządzić. Kto żyje dla królestwa Bożego, ten ma pokój, ale nie musi mieć spokoju.

Nie z tej ziemi józef wolny /foto gość

Trzy lata temu przed ołtarzem w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach zebrało się 50 biskupów i setki księży. Byli też prezydent i inni przedstawiciele władz państwowych. Większość spośród ponad 100 tys. wiernych pozostała na zewnątrz. „Nieśmiertelny Królu Wieków, Panie Jezu Chryste, nasz Boże i Zbawicielu! (...) Oto my, Polacy, stajemy przed Tobą wraz ze swymi władzami duchownymi i świeckimi, by uznać Twoje Panowanie, poddać się Twemu Prawu, zawierzyć i poświęcić Tobie naszą Ojczyznę i cały Naród. Wyznajemy wobec nieba i ziemi, że Twego królowania nam potrzeba. Wyznajemy, że Ty jeden masz do nas święte i nigdy nie wygasłe prawa. Dlatego z pokorą chyląc swe czoła przed Tobą, Królem Wszechświata, uznajemy Twe Panowanie nad Polską i całym naszym Narodem, żyjącym w Ojczyźnie i w świecie” – czytał przewodniczący episkopatu abp Stanisław Gądecki.

Dziś słychać czasami pytania: „Czemu to w imieniu narodu? Po co takie rzeczy? Co to zmienia?”. Cóż – w Jezusie nic. Chrystus jest królem niezależnie od tego, czy człowiek uznaje Jego władzę, czy nie. Jednak to, kim staje się człowiek, zależy od tego, za kogo w swoim życiu uznaje Jezusa.

Da Mu tron

Słowo „król” brzmi nieco archaicznie. Niewielu jest dziś na świecie monarchów dzierżących realną władzę. Jezus jednak jest królem najzupełniej realnym. Całkiem wprost i bezpośrednio potwierdził to w rozmowie z Piłatem. „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” – czytamy u Jana ewangelisty (J 18,37). Dodał jednak istotny szczegół: „Królestwo moje nie jest z tego świata”.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.